- DartsPL
Bull & Bust 2021 #3 – Wysoka forma Dobeya i 0 na koncie Cullena
Za nami ostatnie przed World Matchplay turnieje Players Championship. Wraz zakończeniem rozgrywek Super Series 5 poznaliśmy ostateczny skład zawodników biorących udział w drugim w tym sezonie rankingowym turnieju telewizyjnym. Kto zachwycał, a kto nie popisał się wysoką formą?
BULL – Chris Dobey
Chris Dobey w ostatnich dniach znów wzniósł się na swoje wyżyny i przypomniał darterskim kibicom na co go stać. Anglik przede wszystkim zabłysnął drugiego dnia rozgrywek – podczas Players Championship 18. W rozgrywanym we wtorek turnieju Hollywood nie miał sobie równych i w iście imponującym stylu wygrał całe rozgrywki. Imponujące nie były tylko wyniki Chrisa, który w drodze do finału ograł chociażby Luke’a Humphriesa, Jonny’ego Claytona czy Stephena Buntinga, ale także jego gra. W 7 rozegranych przez niego meczach w aż 3 mógł się on pochwalić średnią przekraczająca 100! Wisienką na torcie wspaniałego występu Dobeya był finał przeciwko Jose de Sousie, w którym pochodzący z Bedlington darter przegrywał już 6-7, ale był w stanie odwrócić losy spotkania i wygrać decydującego lega i całe spotkanie 8-7. Co ciekawe Anglik przed tym triumfem był najwyżej sklasyfikowanym zawodnikiem w rankingu PDC, który nie poznał jeszcze smaku zwycięstwa w turnieju PDC – od kilku dni taka presja ciąży na Gabrielu Clemensie! Dzięki triumfowi Dobey nie tylko wzbogacił się o 10 tysięcy funtów, ale także rzutem na taśmę wywalczył sobie miejsce w zbliżającym się turnieju World Matchplay! Wiemy doskonale, że Chris ma doświadczenie i potrafi grać w turniejach telewizyjnych, a jeżeli dołoży do tego tak wysoką formę to może okazać się jednym z czarnych koni turnieju. Do osiągnięć Hollywooda dołożyć musimy jeszcze zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Super Series 5 – Anglik oprócz zwycięstwa we wtorek dołożył jeszcze kilka przyzwoitych występów i łącznie zebrał w 4 turniejach 13 tysięcy funtów.
Nominowani
Ross Smith – dla Anglika obecny sezon układa się naprawdę świetnie. W turniejach podłogowych Ross regularnie pokazuje szerszej publice swoje duże umiejętności. Nie inaczej było przy okazji Super Series 5, z tym, że Smith poszedł o krok dalej i wygrał swój pierwszy turniej rangi PDC. Wcześniej w tym sezonie udało mu się dojść do jednego finału, w którym musiał uznać wyższość Michaela Smitha. Tym razem na Smudgera nie było mocnych. Smith przeszedł przez drabinkę jak burza i nie dał większych szans zawodnikom takim jak Gary Anderson czy Gerwyn Price. Szczególnie imponująco Smudger wyglądał w starciu z aktualnym Mistrzem Świata – średnia 105,60 umożliwiła ogranie świetnego Walijczyka 6-4. W wielkim finale Ross pewnie ograł 8-4 Brendana Dolana i mógł świętować swój największy jak dotąd sukces w karierze. Anglik był już pewny udziału w World Matchplay, ale teraz możemy zaczynać zadawać sobie pytania na co w wielkim turnieju stać 32-letniego dartera z Wysp Brytyjskich. Jeżeli musimy wrzucać kamyczek do ogródka Rossa Smitha to trzeba zauważyć, że w dwóch z 4 turniejów w ramach Super Series 5 Anglik z rozgrywkami żegnał się już w pierwszej rundzie. Poza tym nic nie stoi na przeszkodzie, aby Smith podczas Matchplaya uprzykrzył życie niejednemu faworytowi.

Niedługo przekonamy się czy podczas World Matchplay Ross Smith będzie preżył swoje muskuły
Stephen Bunting – niespodziewany półfinalista ostatnich Mistrzostw Świata znów przypomniał o swojej klasie i wysłał rywalom ostrzeżenie przed World Matchplay. Bunting podczas Super Series 5 spisywał się bardzo dobrze i przełożyło się to na wysokie drugie miejsce w klasyfikacji generalnej serii. Szczególnie dobrze gra Anglika wyglądała pierwszego dnia rozgrywek, gdy wygrał całe zawody. Bullet w decydujących spotkaniach był w stanie ograć absolutną światową czołówkę – w półfinale nie dał mu rady Gerwyn Price, a w finale Stephen górował nad szalejącym tamtego dnia Dimitrim van den Berghiem. Do tego dołożyć trzeba ćwierćfinał osiągnięty drugiego dnia rozgrywek, w którym Bunting ostatecznie po decydującym legu uległ późniejszemu triumfatorowi – Chrisowi Dobeyowi. Anglik posiada niezbędne doświadczenie gry w turniejach telewizyjnych i jeśli jego forma z Super Series 5 utrzyma się na najbliższe tygodnie to w Blackpool Bullet ponownie może sprawić parę niespodzianek.
BUST – Joe Cullen
Joe Cullena w tym sezonie chwalimy, bo jest za co! Jeszcze do niedawna Anglik był liderem rankingu jednorocznego i w tym sezonie regularnie osiągał świetne wyniki. No właśnie do niedawna… Tym razem Rockstarowi nie poszło po jego myśli i w turniejach Super Series 5 nie wygrał nawet jednego meczu! W trzech turniejach, w których wziął udział (Cullen nie wystąpił w ostatnim) kończył swoje granie na pierwszej rundzie. Słabe wyniki sprawiły, że w rankingu Pro Touru Joe spadł na drugie miejsce za plecy Jose de Sousy! Porażkę z Jeffreyem de Zwaanem we wtorkowych rozgrywkach można jeszcze tłumaczyć. Porażki ze słynącym z szybkiego odpadania z turniejów Aaronem Beeneyem oraz z znajdującym się w fatalnej formie Glenem Durrantem mogą już jednak mocno dziwić. Dziwić może też postawa Anglika przy tarczy. We wszystkich trzech spotkaniach Cullen zanotował słabiutkie średnie, które dalekie były od 90 punktów – 87,18 z Beeneyem, 88,79 z de Zwaanem i słabiutkie 84,43 z Durrantem. To wyniki znacznie poniżej umiejętności i możliwości Cullena, który przyzwyczaił w tym sezonie swoich kibiców do znacznie lepszych rezultatów. Rockstar w najbliższych dniach będzie musiał popracować nad formą, aby taka sama wpadka nie przydarzyła mu się w Blackpool podczas World Matchplay. Z taką grą Cullen będzie miał duże problemy z przejściem choćby pierwszej rundy.

Cullenowi w ostatnim tygodniu niewiele przy tarczy wychodziło