- DartsPL
Bull&Bust #4 2022: Martin Schindler i Madars Razma finalistami Players Championship
W minionym tygodniu podczas dwóch turniejów podłogowych z pozytywnej strony zaprezentowali się Madars Razma i Martin Schindler. Kolejny weekend pod formą byli między innymi Gabriel Clemens i Devon Petersen.
Czas na kolejną odsłonę oceny postawy darterów w PDC. W czwartej części tegorocznego Bull&Bust ogłosimy najlepszego (bull) oraz najgorszego (bust) zawodnika ostatnich dni. Pod uwagę wzięliśmy kolejkę Premier League w Rotterdamie (24 marca) oraz dwa turnieje Players Championship (26-27 marca).
BULL – Michael van Gerwen
Małymi krokami do celu. MvG drobnymi sukcesami buduje swoją pewność siebie i ten sezon prawdopodobnie będzie miał lepszy od poprzedniego. Dwukrotnie wygrał miniturniej w Premier League i lideruje w tabeli. Zaznał zwycięstwa w European Tour 2, a teraz dołożył do tego Players Championship 8. W niedzielę z ośmiu wygranych meczów aż czterokrotnie zagrał na średniej powyżej 100pkt. Po drodze eliminował między innymi Dolana, Nopperta, Humphriesa, a w finale Schindlera. Swój złoty marsz rozpoczął (niestety dla nas) od pokonania Radka Szagańskiego, a w ciągu całego dnia ani razu nie potrzebował decidera do zwycięstwa. O wielkim głodzie zwyciężania Holendra świadczy fakt pojawienia się na niemieckich turniejach podłogowych, ponieważ wielu czołowych graczy odmówiło dalekiej podróży. Wszak MvG jechał z Rotterdamu, gdzie rozgrywał w czwartkowy wieczór siódmą kolejkę Premier League, ale kilku innych darterów w podobnej sytuacji nie zdecydowało się na przyjazd – na przykład Wright, Cullen czy Clayton. Skoro już o Premier League mowa, to tam także van Gerwen zasłużył na zwycięstwo, ale ostatecznie w dość dziwnych okolicznościach przegrał w finale z Cullenem. Pomimo dobrego okresu nie było tak kolorowo w sobotnim turnieju PC, kiedy Mighty Mike nieoczekiwanie odpadł z Garym Bladesem w trzeciej rundzie. Mimo wszystko to był bardzo dobry tydzień dla Holendra, który zgarnął naszego „bulla”. Równie ważny co zwycięstwa był przyjazd do Niemiec na Playersy. Przecież prawdziwy mistrz nigdy nie ma dość zwyciężania i rywalizacji.

Van Gerwenowi i Price'owi należą się słowa uznania. Po pierwsze za przyjazd do Niedernhausen, a po drugie za wygranie po jednym turnieju Players Championship. Ale to Holender lepiej zagrał w czwartkowym Premier League i został naszym "bullem".
Nominowany – Martin Schindler
Sporo w ostatnim czasie krytykowałem grę Niemców i przyznam, że ucieszyłem się widząc ich reprezentanta w niedzielnym finale. The Wall po odzyskaniu karty w styczniu na Q-Schoolu wydaje się być lepszym graczem niż w poprzednim sezonie i być może w niedalekiej przyszłości przejmie pałeczkę po Clemensie i stanie się niemieckim numerem jeden. W PC8 dość pewnie radził sobie z kolejnymi przeciwnikami. Na pochwałę zasługuje zwycięstwo nad Gurneyem oraz będącym w dobrej dyspozycji tego dnia Lewisem. W finale lepszy od Niemca okazał się MvG (4:8). Żeby nie było tak kolorowo, to Niemiec spalił sobotnie zmagania, w których po deciderze przegrał w pierwszej rundzie z Rusty-Jakiem, ale średnia 96 gracza naszych sąsiadów sprawia, że nie jest to powód do zmartwień.
Nominowany – Madars Razma
Takimi weekendami jak miniony Razma będzie budował swoją pewność siebie. Łotysz od dłuższego czasu spisuje się po prostu solidnie, a w jego karierze brakuje jakiegoś przełomu lub bardzo udanego turnieju na scenie, by został doceniony przez szersze grono kibiców. W sobotę zaprezentował się z bardzo dobrej strony. W drodze do finału eliminował między innymi Humphriesa, Bladesa (który wcześniej poradził sobie z MvG) czy notującego bardzo dobry turniej Doetsa. W finale przespał start, bo po kilku minutach Price prowadził z nim już 4:0, a Madars ostatecznie przegrał 4:8. W niedzielę było już nieco gorzej. Odpadł w pierwszej rundzie z Marshem i zagrał na średniej ledwo przekraczającej 85 punktów. To właśnie regularności brakuje w grze Razmy, by można było nazywać go graczem z czołówki PDC, ale myślę, że jeszcze wiele dobrych momentów osiągnie w swojej karierze.

Madars Razma w Niemczech zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Łotysz dotarł do finału, a każdy sukces gracza z naszej części Europy to dobra wiadomość.
BUST – Gabriel Clemens
Ostatnie miesiące są dla Gabriela Clemensa naprawdę trudne. Kariera Niemca zdecydowanie nie zmierza w kierunku, w który oczekiwano. W obliczu kompletnego załamania gry Maxa Hoppa, to właśnie Gaga stał się najlepszym graczem naszych zachodnich sąsiadów, ale wygląda, że także jego numer jeden w swoim kraju nieco przytłoczył. Długie podróże przed meczami dla nikogo nie są komfortowe. W Players Championship 7 i 8 Clemens nie mógł w tej kwestii szukać przyczyn słabej gry, ponieważ wydarzenie odbywało się w jego kraju. Jak się okazało, nic to nie zmieniło. W ciągu dwóch dni nie wygrał ani jednego meczu. W sobotę uległ 5:6 Damianowi Molowi. Holender prowadził już 5:3, ale dwie piętnaste lotki Niemca doprowadziły do decidera. A w nim miał miejsce nieco znany scenariusz, czyli niewykorzystane lotki meczowe. Wystarczy przypomnieć sobie starcia Clemensa z Ratajskim na scenie w ostatnim czasie. Pomimo nienajgorszej średniej (93.46) Niemiec po prostu pozwolił młodszemu koledze na zwycięstwo. Jeszcze gorzej wyglądało to w niedzielę. Średnia 80.80 i tylko dwa wygrane legi przeciwko Pete Burgoyne’owi. Gaga w rankingu jest 23 i jeśli chce w kolejnych miesiącach wystąpić w najważniejszych turniejach w sezonie to powinien zmienić swoją grę o 180 stopni.

Krzyczący z radości Clemens to coraz rzadszy widok. Popatrzmy chwilę na niego, bo możliwe że nieprędko znów go zobaczymy