- DartsPL
Dawid Robak i Karolina Ratajska dominują w Hotelu Witek
W miniony weekend uwaga polskich darterów zwrócona była w kierunku Krakowa, gdzie rozegrano dwa kolejne turnieje Pucharu Polski. Z najlepszej strony pokazali się Dawid Robak i Karolina Ratajska, którzy dwukrotnie sięgali po puchary za pierwsze miejsce.
O Hotelu Witek nasłuchałem się w darterskim środowisku sporo. W końcu w pierwszy weekend lipca nadeszła okazja, aby samemu przekonać się jak wygląda miejsce, w którym organizowane zazwyczaj były turnieje Grand Prix, na których potrafiło pojawić się nawet ponad 300 darterów. Organizatorzy turnieju – Stowarzyszenie Małopolska Organizacja Darta – nie przypadkowo wybrali właśnie to miejsce na arenę zmagań dwóch turniejów Pucharu Polski. Frekwencja miała być wysoka i nikt nie mógł być rozczarowany. W sobotnim turnieju padł rekord rozgrywek tej rangi – do gry zapisało się 109 darterów i 17 darterek! Ogromna przestrzeń sali konferencyjnej podkrakowskiego hotelu była jednak w pełni przygotowana na ten darterski szturm. W centralnej części obiektu do gry przygotowano aż 20 stanowisk, dzięki czemu bez większych problemów i sprawnie można było rozegrać wszystkie zaplanowane spotkania. Po długiej przerwie Puchar Polski powrócił na południe Polski i w oczach większości zawodników widać było głód gry. Nawet siedzący przy stoliku sędziowskim Łukasz Kamiński, pomimo narzekań na niesubordynację zawodników, musiał być w głębi duszy zadowolony, że jego stowarzyszenie ponownie może gościć w swoich progach czołowych polskich darterów i darterek. Mówiąc o najlepszych – w stawce rywalizujących zabrakło oczywiście Sebastiana Białeckiego i Sebastiana Steyera – obaj rywalizowali w tym samym czasie w niemieckim Niedernhausen w turniejach Challenge Touru. Ich nieobecność najlepiej wykorzystał Dawid Robak, który w obu dniach okazał się najlepszy. Wśród pań tego samego wyczynu dokonała Karolina Ratajska, która po raz kolejny udowodniła, że na ten moment nie ma sobie równych Robak po raz pierwszy… Robak po raz kolejny udowodnił, że śmiało można go obecnie zaliczać do czołowej 5 najlepszych darterów w Polsce. Zawodnik ze Śląska regularnie udowadnia to w rozgrywkach online – teraz może to znowu robić w turniejach na żywo. Robak jak burza przechodził przez kolejne etapy rozgrywek, a jego rywale wcale nie należeli do najłatwiejszych! W ćwierćfinale Dawid uporał się z Arturem Kozłowskim, który w przeszłości nie raz udowadniał, że stać go na świetne wyniki i jeszcze lepszą grę. Tym razem nie miał większych szans w starciu z kapitalnie dysponowanym Robakiem. Podobny los spotkał w półfinale reprezentanta Świdnicy – Adriana Żyłkę. Obaj doświadczeni darterzy w starciach z późniejszym triumfatorem nie byli w stanie wygrać nawet lega! Do tego wszystkiego Robak czarował swoją grą – w pierwszym legu spotkania z Kozłowskim efektowym zejściem ze 120 przypieczętował wygraną w zaledwie 12 lotkach! Sam zainteresowany skwitował to wszystko z charakterystyczną dla siebie skromnością i przyznał, że „nawet dzisiaj wchodzi”. Wchodziło aż miło! Grę Dawida przyjemnie się oglądało – czuć było precyzję i pełną kontrolę jego rzutów. Efekty widoczne były gołym okiem – lotki wyrzucane przez dartera ze Śląska raz za razem bombardowały pole potrójnej 20.

Robak był w Krakowie świetnie dysponowany
Finałowym rywalem Robaka dość nieoczekiwanie został Dawid Herberg. Co prawda niektórzy mogli spodziewać się w finale reprezentanta Łodzi w postaci Piotra Białeckiego, który był ostatnio w Poznaniu w kapitalnej formie. Mało kto jednak oczekiwał, że w decydującym spotkaniu naprzeciwko Robaka stanie właśnie Herberg. Dawid miał jednak kapitalny dzień. Ogranie jednego z czołowych zawodników klasyfikacji Pucharu Polski – Tomasza Jakubczyka i awans do ćwierćfinału mogły już robić wrażenie, ale Dawid na tym nie poprzestawał. W dwóch kolejnych starciach wygrał 4-1 z Sebastianem Bielą, a następnie bez straty lega ograł Tomasza Całusa i zameldował się w finale.

Dawid Herberg był rewelacją sobotniego turnieju
W meczu finałowym Herberga mogła jednak dopaść trema występu w tak ważnym meczu – poziom jego gry delikatnie obniżył się względem tego co prezentował w poprzednich meczach. Darter z Łodzi wciąż przy tarczy pokazywał się z kapitalnej strony, ale nie sposób było nie odnieść wrażenia, że w poprzednich rundach jego gra wyglądała jeszcze bardziej imponująco. Robak grał z kolei swoje i od początku w pełni kontrolował przebieg meczu. Po efektownym zejściu ze 103 wyszedł na prowadzenie 3-0, a chwilę później dzięki 15 lotce podwyższył przewagę na 4-0. Wystarczy powiedzieć, że dopiero w 5 legu Herberg dostał swoją pierwszą szansę na rzucanie podwójnych! Dawid zrobił to jednak niezwykle skutecznie i już swoją pierwszą próbę w meczu zamienił na wygraną partię – i to w zaledwie 15 rzutach. Na nic to się jednak nie zdało – już w kolejnej partii Robak po raz kolejny pokazał moc i po 13 rzuconych lotkach mógł cieszyć się z wygranej w całym meczu 5-1. Darter ze Śląska w pełni zasłużenie triumfował, a dla jego finałowego rywala występ w sobotnim turnieju również był ogromnym sukcesem i potwierdzeniem, że w Łodzi utalentowanych zawodników nie brakuje.
… i Robak po raz drugi W niedzielę ten sam był triumfator, ale za to inny był drugi z finalistów. Niezmienna pozostała świetna gra Dawida Robaka i jego pewne przechodzenie kolejnych rund. W ćwierćfinale jego ofiarą padł notujące świetne wyniki Łukasz Rubaszka, a w półfinale rady Robakowi nie dał reprezentujący Gliwice Marcin Słomski. W obu przypadkach Dawid triumfował w stosunku 4-1. Zadowolony ze swojej postawy przez miniony weekend z pewnością mógł być niedzielny półfinalista – Marcin Słomski. Darter z Gliwic w sobotę zameldował się w ćwierćfinale, w którym dopiero po decydującym legu uległ Tomaszowi Całusowi. Drugiego dnia turnieju Słoma w ćwierćfinale triumfował z 4-2 w rywalizacji z Sławomirem Olszewskim. Dobra gra wystarczyła jednak na wygranie tylko jednej partii w rywalizacji z rozpędzonym Robakiem. W drugiej części drabinki szalał za to reprezentujący Nowy Targ Sebastian Biela. Już pierwszego dnia rywalizacji Sebastian zdradzał oznaki swojej kapitalnej formy. W sobotę w 1/8 finału ograł finalistę dwóch poprzednich turnieju Pucharu Polski – Piotra Białeckiego. Sam zawodnik z Łodzi przyznał, że jego rywal grał po prostu kosmicznie. „Jakby jego lotki były naprowadzane – potrzebował potrójnej 17, trafiał, potrzebował potrójnej 19 – proszę bardzo” – komentował sam Białecki. Wtedy Biela zatrzymał się w ćwierćfinale na kapitalnie dysponowanym Herbergu, ale w niedzielę nikt nie mógł go już powstrzymać. W zaawansowanej fazie turnieju Biela dwukrotnie ogrywał zawodników z południa Polski – najpierw w ćwierćfinale wygrał 4-0 z reprezentantem gospodarzy Dawidem Domańskim, a następnie po dramatycznym półfinałowym boju zwyciężył 4-3 z pochodzącym z Kolbuszowej Hieronimem Furgałem. Warto powiedzieć, że Sebastian nie grał sam – za jego plecami w każdym spotkaniu dzielnie dopingowała go liczna ekipa Podhale Dart Team, która wierzyła w swojego reprezentanta i dawała temu wyraz głośnym dopingiem. Sam Biela trafnie nazwał ich swoją czwartą lotkę i to właśnie ona pomogła mu w pokonywaniu kolejnych rywali.

Sebastian Biela dzięki wspaniałej grze i dopingowi kibiców dotarł w niedzielę do samego finału
W meczu finałowym wsparcie kolegów z Nowego Targu nie wystarczyło na ogranie dominatora krakowskich rozgrywek – Dawida Robaka. Biela po raz kolejny pokazał się jednak z bardzo dobrej strony i zmusił faworyzowanego rywala do najwyższego wysiłku. Ba! Początek spotkania nie zwiastował nawet wygranej Robaka. Sebastian grał perfekcyjnie – najpierw dzięki maksowi wygrał partię na 1-1, a w kolejnym legu po zejściu z 98 wyszedł na prowadzenie 2-1. W kolejnej części meczu wszystko wróciło jednak do normy. Robak był skuteczniejszy na podwójnych i głównie dzięki temu udało mu się wygrać 3 kolejne partie, wyskakując na prowadzenie 4-2. Bielę stać było jeszcze na kapitalnego lega numer 7, w którym zanotował maksa i swój licznik wyzerował w zaledwie 13 rzutach. Chwilę później Robak po trafieniu w podwójną 3 mógł jednak unieść ręce w geście triumfu. Po świetnym weekendzie Dawid mógł w pełni spełniony odjechać do domu wzbogacony o dwa turniejowe triumfy. Dla Bieli debiutancki występ w finale turnieju tej rangi z pewnością był więcej niż satysfakcjonujący.
Ratajska potwierdza wysoką formę W rozgrywkach pań wysoką formę z turniejów w Poznaniu potwierdziła Karolina Ratajska. Podobnie jak miało to miejsce w Poznaniu – Karolina była bezkonkurencyjna w obu turniejach. W sobotę w finale przyszło jej rywalizować z Aleksandrą Grzesik-Żyłką, która również znajduje się ostatnio w wyśmienitej dyspozycji. Ratajska podobnie jak Dawid Robak w turnieju męskim rozbijała kolejne rywalki – w ćwierćfinale 4-0 ograła Ewelinę Modrzejwską, a w półfinale w tym samym stosunku górowała nad Katarzyną Drążek. W tym samym czasie znacznie trudniejsze przeprawy przechodziła darterka ze Świdnicy. W ćwierćfinale i półfinale Ola musiała uporać się z dwiema zawodniczkami, które jeszcze chwilę przed pandemią w turniejach Pucharu Polski rozdawały karty – Niną Lech-Musialską i Martą Domasiewicz. Z obu konfrontacji Grzesik-Żyłka wyszła jednak obronną ręką i dzięki skutecznej grze zameldowała się w meczu finałowym.

Aleksandra Grzesik-Żyłka kolejny raz zanotowała finał turnieju Pucharu Polski
Decydujące spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie – obie panie raz za razem udowadniały, że są obecnie dwiema najlepszymi zawodniczkami w stawce. Kosmiczny był 3 leg, w którym obie panie zanotowały 180-tkę! Ta w wykonaniu Grzesik-Żyłki smakowała tym lepiej, że wystawiła jej jednolotkowy finisz na podwójnej 8, który darterka ze Świdnicy zamieniła w kolejnym podejściu na wygraną partię. W pozostałych legach górą była jednak Ratajska, która była od swojej rywalki odrobinę skuteczniejsza i precyzyjniejsza. Skuteczność na podwójnych zdecydowała o tym, że to Karolina była górą w całym spotkaniu 4-1. Świetną formę na doublach żona Krzysztofa Ratajskiego udowodniła chociażby w 4 legu, w którym perfekcyjnie zakończyła 102! Ciekawostką jest też fakt, że w finale pań padło więcej maksów niż w finale panów! W niedzielę w finale ponownie w bardzo pewnym stylu zameldowała się Ratajska – ponownie ogrywając swoje przeciwniczki w fazie pucharowej do 0. Najpierw Karolina triumfowała w starciu z Darią Pietraszek, a potem nie dała większych szans Marcie Domasiewicz. Tym razem jej finałową rywalką była jednak jej imienniczka – Karolina Załawka. Darterka z Opola w niedzielę przy traczy prezentowała się kapitalnie i na drodze do finału ograła dwie niezwykle wymagające przeciwniczki. W najlepszej ósemce turnieje wygrała 4-1 z Niną Lech-Musialską, a w półfinale ograją finalistkę z dnia poprzedniego – Aleksandrę Grzesik-Żyłkę. Wyniki Karoli jasno pokazywały, że tego dnia nie zamierzała ona barć jeńców i celowała w najwyższe cele.

Karolina Ratajska zgarnęła drugi dublet z rzędu!