- DartsPL
Gdy w bańce pęka bańka
Poznaliśmy rozstrzygnięcia w Premier League 2020! W play-off wystąpią Durrant, Wright, Aspinall i Anderson. Najszerszych echem odbiła się porażka van Gerwena.
Coś więcej niż zwykłe mecze
Psy szczekają, a karawana jedzie dalej. Pomimo przeciwności i protestów praktycznie wszystkie dyscypliny sportowe starają się na zmienionych zasadach dokończyć sezon. Nie inaczej sytuacja wyglądała w przypadku darta. Rozgrywki Premier League wymagały wielu godzin gry, by kibice poznali ostateczny skład play-offów. Aby to wszystko doszło do skutku, najlepszych darterów na świecie zamknięto w bańce. Hala, pokój hotelowy, hala, pokój hotelowy. I tak w kółko. Gra przy zdjęciach i filmikach przesłanych od kibiców. Szukanie codziennej motywacji. To wszystko było wielkim obciążeniem psychicznym. Zawodnikom zabrakło przede wszystkim okazji do resetu i choć chwilowego odcięcia się od turniejowej presji. Wszystko odbiło się między innymi na Michaelu Smithie. BullyBoy bardzo szybko odpadł z walki o czołową czwórkę. Przed ostatnim meczem przeciwko Wrightowi, napisał na Twitterze, że czuje ulgę z powodu końcówki rozgrywek i nie może się doczekać spotkania z żoną i dziećmi. Klarowną trudnością było zmotywowanie się do maksimum, a to przecież recepta na końcowy sukces. Wielki problem miał z tym Michael van Gerwen. Holender przecież wśród krzyków kibiców czuje się jak ryba w wodzie. W bańce Milton Keynes pękła magiczna bańka MvG, który z bezwzględnego lwa stał się łagodnym barankiem. Wydaje się, że przyczyn porażki Mike’a należy szukać gdzieś pomiędzy turniejową otoczką a trudnościami pojawiającymi się w zamknięciu. W końcu w decydującym meczu, zachowując matematyczne szanse na awans do Final Four, uległ 2:8 Darylowi Gurneyowi, a jego średnia ledwo przekroczyła 90pkt. Próżno szukać takich „popisów” w repertuarze van Gerwena w meczach o najwyższą stawkę. Niech moje słowa potwierdzi poniższa statystyka: w spotkaniach Premier League bez udziału publiczności średnia meczowa MvG była o trzy punkty niższa niż podczas nocy 1-9. Jest to największy regres na tle wszystkich uczestników. Niektórzy potrafią błyszczeć jedynie przed tysiącami kibiców i w blasku fleszy. Na dziesięć meczów w Marshall Arena światowa jedynka wygrała cztery i w efekcie rozgrywki skończyła na szóstej pozycji.
Emocje do samego końca
Wobec dobrej dyspozycji Gerwyna Price’a aż sześciu zawodników do ostatniej kolejki zachowało szanse na awans do TOP4. Zmagania „Final Night” rozpoczął właśnie Iceman, który podejmował Gary’ego Andersona. Po dość nerwowym początku Walijczyk wszedł na naprawdę wysoki poziom, który okazał się nieosiągalny tego dnia dla Szkota. Price zwyciężył 8:3 (na 11 legów było 6 przełamań). Na uwagę zasługuje 170 checkout, który padł łupem Andersona w dziewiątej partii. Niemniej wobec swojego triumfu Gerwyn (osiągnął kapitalną średnią powyżej 107pkt) w tymczasowej tabeli wskoczył na czwarte miejsce i do występu w play-offach potrzebował porażek van Gerwena i Aspinalla. Ten wynik ucieszył także Glena Durranta, który wobec porażki Flying Scotsmana był już pewny pierwszego miejsca w tabeli.
Jako drudzy na scenie pojawili się van Gerwen i Gurney. Wobec pozycji obu w tabeli wydawało się jasne komu będzie bardziej zależało na zwycięstwie, jednak nic bardziej mylnego. MvG po trzech partiach przegrywał już 0:3, był podwójnie przełamany i miał średnią… 76pkt. Chwilę później kibice jeszcze bardziej przecierali oczy ze zdumienia, ponieważ Holender miał stratę w postaci sześciu legów – 0:6! Wprawdzie w następnej partii zaliczył 121 checkout i zdobył pierwszy punkt tej nocy, lecz w żadnym stopniu nie był w stanie nawiązać walki z Irlandczykiem Północnym, który ostatecznie zwyciężył 8:2 i w dobrym stylu pożegnał się z rozgrywkami. Warto odnotować, że w całym meczu jego skuteczność na podwójnych wyniosła równo 50%. Bez wątpienia z takiego wyniku bardzo ucieszył się Price, który wciąż zajmował miejsce premiujące do gry w Finałach.
Następnie przyszła kolej na mecz Wrighta ze Smithem. Snakebite ewentualnym zwycięstwem mógł zapewnić sobie drugie miejsce w ligowej tabeli i uniknąć spotkania z Durrantem już w półfinałach. Szkot zaczął bardzo skoncentrowany, ale Smith w drugim legu wyzerował ze 128, co zapowiadało jego dobrą grę. Jednak nic nie poprawiło się w grze BullyBoya, który po pięciu meczach z rzędu bez zwycięstwa, został przełamany w czwartym legu. Na żadnym etapie meczu nie udało mu się realnie zagrozić rywalowi i ostatecznie uległ 5:8. Smith, obok van Gerwena, jest największym przegranym rywalizacji w Milton Keynes. Obaj darterzy typowani do gry w play-off zakończyli rywalizację daleko poza czołową czwórką.
Durrant rozdawał karty
W ostatnim meczu ostatniej nocy Premier League spotkało się dwóch debiutantów, ale za to jakich! Glen Durrant był już pewny pierwszego miejsca w tabeli. Aspinall, z kolei, potrzebował remisu, by znaleźć się w czwórce. Duzza szybko wskoczył na ligowy szczyt, którego nie oddał nikomu. Dodatkowo to od niego zależało, kto awansuje do Finałów i w efekcie z kim przyjdzie mu się mierzyć. Wobec swojego zwycięstwa w 1/2 zagrałby z Pricem, w przypadku remisu z Aspinallem, a przy porażce z Andersonem. Anglik miał zatem wolność wyboru, ponieważ udowodnił w tym sezonie, że żaden rywal mu nie straszny. Duzza po 12. kolejce udostępnił ciekawą statystykę dotyczącą zmiany piórek w trakcie sezonu. Po sześciu meczach Premier League z kształtu „gruszki” przerzucił się na „latawce”. Efekt był szokujący, ponieważ średnia z kolejek 7-12 wyniosła 101.5pkt, a 1-6 95pkt. Dodatkowo w drugiej fazie rozgrywek rzucił aż 11 maksów więcej. Decydujące spotkanie lepiej rozpoczął Aspinall, który wysunął się na prowadzenie 3:0. Duzza odpowiedział checkoutem z 72. Kluczowa dla losów meczu była szósta partia. Glen minimalnie chybił bulla, którego potrzebował do rozliczenia 167 pkt. Aspinall odpowiedział w najlepszy możliwy sposób, ponieważ wyzerował ze 170 i tym samym wysunął się na prowadzenie 5:1. Chwilę później przy stanie 6:1 ponownie popisał się checkoutem 100+. Tym razem uporał się ze 127 i zapewnił sobie siódmy punkt, który skutkował zapewnieniem awansu do Final Four. Całe spotkanie Nathan zwyciężył 8:2 i rozgrywki skończył na trzeciej pozycji.
Wyniki „Final Night”:
Price (107,7) 8:3 Anderson (83,39)
van Gerwen (91,74) 2:8 Gurney (91,04)
Wright (96,62) 8:5 Smith (94,33)
Aspinall (101,46) 8:2 Durrant (100,15)
Końcowa tabela Premier League:

Finały w październiku
Na poznanie zwycięzcy Premier League 2020 przyjdzie nam czekać do końcówki października, gdy darterzy będą rywalizować w O2 Arena w Londynie. Odwlekanie w czasie jest jak najbardziej zrozumiałe, ponieważ istnieje szansa, że do tego czasu kibice będą mogli wrócić na trybuny. Na ten moment chyba nikt nie podejmie się typowania triumfatora, ponieważ dyspozycja darterów za półtora miesiąca może być zgoła inna niż obecnie. Jedno jest pewne. W tym roku czekają nas najbardziej wyrównane i nieprzewidywalne play-offy od lat. Nic tylko się cieszyć i zacierać ręce.
Pary półfinałowe Premier League
(1) Glen Durrant vs Gary Anderson (4)
(2) Peter Wright vs Nathan Aspinall (3)
Autor: Tomasz Brodko