- DartsPL
Jak trudno utrzymać kartę zawodniczą?
Wygranie karty zawodniczej w Q Schoolu, to dopiero początek prawdziwego wyzwania. Wdarcie się do czołowej 64 rankingu w ciągu dwóch lat, to niezwykle trudne zadanie. Ilu zawodników w ostatnich sezonach nie musiało wracać do gry w Q Schoolu i utrzymywało kartę?
Udane występy w Q Schoolu i wygranie dwuletniej karty zawodniczej, to dla wielu zawodników spełnienie marzeń. Po kilku lub nawet kilkunastu latach tułania się po mniejszych turniejach lokalnych, albo w najlepszym przypadku sukcesach w turniejach WDF lub pobocznych seriach PDC, udaje im się wedrzeć do światowej czołówki. Szybko okazuje się jednak, że raj wcale nie jest taki przyjazny i przyjemny. Utrzymanie się na dłuższy czas w PDC, to nie lada wyzwanie i tylko nieliczni są w stanie pozostać w niej na więcej niż dwa sezony. Doskonale wie o tym Krzysztof Kciuk, który wygrał kartę w 2020 roku. Przez dwa lata gry w PDC Polak nie był w stanie wyraźniej zaznaczyć swojej obecności i ponownie odwiedził Q Schoola w 2022 roku. Dzisiaj przyjrzymy się minionym sezonom i sprawdzimy, jak radzili sobie w Pro Tourze zawodnicy, którzy na początku roku świętowali sukcesy i zagościli w światowej czołówce poprzez Q Schoola. Klasa 2020 Zaczniemy od Q Schoola w 2020 roku – okres ochronny zawodników, którzy wygrali wtedy kartę kończył się wraz z końcem ubiegłego sezonu. Wśród zawodników, którzy świętowali wtedy sukcesy był oczywiście Krzysztof Kciuk, ale to nie on błyszczał najjaśniej. Na początek garść statystyk – spośród 31. zawodników, którzy zagościli wtedy w Pro Tourze, tylko 9. udało się ten status utrzymać przed startem obecnego sezonu. W gronie szczęśliwej 9. znajdują się chociażby Damon Heta i Dirk van Duijvenbode. Obaj zrobili największe kariery spośród zawodników, którzy wygrali karty w 2020 roku. Ich postępy przebiegły w ekspresowym tempie i aż dziw bierze, że jeszcze dwa sezony temu musieli walczyć o miejsce w PDC! Warto zaznaczyć, że Holender nie był debiutantem – w poprzednich sezonach odbijał się od PDC i kilkukrotnie pojawiał się na Q Schoolu – obecnie zajmuje jednak 15. miejsce w Order of Merit i nie musi się przejmować o swój byt w światowej czołówce. Dirk bardzo szybko odznaczył swoją obecność w PDC i dzięki dobrej postawie w mniejszych turniejach zapewnił sobie występy w turniejach telewizyjnych. Równie szybko przyszedł również pierwszy sukces w dużym turnieju. Podczas Grand Prix Holender był jednym z zawodników nierozstawionych, ale po kapitalnej grze doszedł aż do finału. Ten sukces był dla niego prawdziwą trampoliną, która pozwoliła mu na szybki awans w rankingu. W tym samym roku Titan dołożył na swoje konto ćwierćfinały w Mistrzostwach Europy, Players Championship Finals i Mistrzostwach Świata. Na koniec sezonu zajmował już 43 miejsce w rankingu! Kolejne występy w największych turniejach w kolejnych sezonach pozwoliły mu na awans do czołowej 16! W tym sezonie czeka go jednak trudne zadanie obrony pieniędzy zdobytych w fenomenalnym 2020 roku.

Dirk van Duijvebode potrzebował trochę czasu na wejście na swój odpowiedni poziom. Po kilku nieudanych próbach zawojowania PDC, ta sztuka udała mu się dopiero po sukcesie w Q Schoolu w 2020 roku.
Podobnie wyglądał debiutancki sezon Damona Hety. Australijczyk podczas Autumn Series wygrał jeden z turniejów Players Championship i sięgnął po swój pierwszy tytuł w PDC. Ćwierćfinały Grand Slam of Darts i Players Championship Finals pozwoliły mu na wdarcie się do czołowej 64. Order of Merit już w pierwszym sezonie po wygraniu karty. W 2021 roku przyszedł czas na jego debiuty w World Matchplay, World Grand Prix i Mistrzostwach Europy – Heta stał się stałym bywalcem turniejów telewizyjnych i chociaż nie odnosił w nich specjalnych sukcesów, na koniec 2021 roku zajmował już 29. miejsce w rankingu. Pozostali zawodnicy, którzy pozostali w PDC po dwuletniej grze w Tourze nie odgrywają w światowym darcie tak znaczących ról. Wśród nich znajdują się solidni Martijn Kleermaker, Adam Hunt, Jeff Smith i Jason Lowe. Do ostatnich chwil o swój byt w Tourze musieli drżeć Boris Krcmar, William Borland, Mike de Decker. Belg miejsce w TOP 64 zapewnił sobie dopiero po awansie do drugiej rundy Mistrzostw Świata, w których zagrał jako zastępca Charlesa Lospera! William Borland kartę zapewnił sobie po pamiętnym meczu z Bradleyem Brooksem – nine darter w decydującym legu spotkania zapewnił Szkotowi kolejny rok spokoju. Z zadaniem gry w PDC nie poradziła sobie chociażby Lisa Ashton, która w 2020 roku napisała historię i została pierwszą kobietą w historii, która wywalczyła kartę zawodniczą. Przepustkę do gry w PDC stracił także Karel Sedlacek – Czech pomimo kilku dobrych momentów nie był w stanie zagwarantować sobie wystarczającej liczby rankingowych pieniędzy. Kilku zawodników momentalnie odzyskało kartę i przedłużyło swój pobyt w PDC o kolejne dwa lata – oprócz Krzysztofa Kciuka takiej sztuki dokonali Scott Waites i Bradley Brooks, który triumfował w ubiegłorocznym Development Tourze. W 2020 roku kartę zawodniczą wygrał również Wesley Harms! Holender był w PDC postacią widmo, która wiecznie widniała na liście zawodników, która wycofywała się z udziału w kolejnych turniejach. Klasa 2019 Cofamy się w czasie o jeden rok i przenosimy się do roku 2019. Przed startem tamtego sezonu kartę wywalczyło 30 nowych darterów. Po upływie dwóch lat tylko 8. z nich zyskało w PDC na tyle mocną pozycję, że mogła przystąpić do gry w kolejnym sezonie. W gronie zawodników, którzy zagościli wtedy w Pro Tourze znalazł się świeżo upieczony Mistrz Świata federacji BDO – Glen Durrant. Wszyscy doskonale pamiętamy jego historię. Duzza momentalnie odnalazł się w świecie PDC i szybko zapracował sobie na awans w rankingu. Na przestrzeni 4 pierwszych turniejów Players Championship Glen zanotował pierwszy finał i pierwszy triumf! W tym samym roku Anglik zadebiutował we wszystkich największych turniejach telewizyjnych. Debiuty wypadły więcej niż okazale i Duzza dotarł do półfinałów World Matchplay, World Grand Prix i Grand Slam of Darts oraz ćwierćfinału Mistrzostw Świata! Po zaledwie 12 miesiącach gry w PDC Durrant awansował na 13 miejsce w światowym rankingu i momentalnie stał się jedną z darterskich gwiazd. W kolejnym sezonie Glen święcił kolejne sukcesy z wygraną w Premier League i półfinałem World Matchplay na czele. Wszyscy wiemy, jak ta historia się kończy. Mamy rok 2022 i Durrant nie myśli o wygrywaniu kolejnych turniejów, a o próbie powrotu do przyzwoitej formy. Nie zmienia to faktu, że stał się jedną z największych gwiazd tamtego Q Schoola. O to samo miano może również powalczyć Jose de Sousa! W przypadku Portugalczyka sukcesy nie przyszły tak szybko – po pierwszym, solidnym roku w PDC The Special One zajmował 61. miejsce w Order of Merit. Eksplozja jego formy przypadła na 2021 rok. De Sousa był jednym z odkryć pandemicznej ery darta i po wspaniałym sezonie okraszonym triumfem w Grand Slam of Darts, wdarł się do ścisłej światowej czołówki.

Wielkie sukcesy Glena Durranta w PDC przyszły bardzo szybko, ale równie szybko się skończyły. Po kapitalnym starcie nic już nie zostało i Anglik obecnie walczy o przetrwanie.
W 2019 roku na Q Schoolu sukcesy święciła również dwójka zawodników z krajów bałtyckich – Madars Razma i Darius Labanauskas. Obaj w dość dobrym stylu zadomowili się w PDC. Labanauskas wysoką pozycję w rankingu zawdzięczał w głównej mierze sukcesowi z Mistrzostw Świata 2020, w których dotarł do ćwierćfinału, w którym ostatecznie przegrał z Michaelem van Gerwenem. Solidna gra na podłodze dała mu również przepustkę do większych turniejów – Lucky D już w pierwszym sezonie gry w PDC wystąpił w Players Championship Finals, a w kolejnych dołożył do tego debiuty w World Grand Prix i Mistrzostwach Europy. Razma wciąż czeka na swój premierowy występ w największych rozgrywkach PDC. Solidne występy w mniejszych turniejach gwarantowały Łotyszowi występy w Players Championship Finals i co najważniejsze w Mistrzostwach Świata. To, z kolei, pozwoliło mu na zajęcia 53. miejsca w Order of Merit na koniec kluczowego sezonu 2020. Razma wciąż się rozwija i obecny sezon pokazuje, że widmo wypadnięcia z PDC raczej mu nie grozi – wręcz przeciwnie, coraz więcej wskazuje na to, że Madars może niedługo zacząć odgrywać w PDC jeszcze bardziej znaczącą rolę. Z grona zawodników, którzy kartę wywalczyli w 2019 należy również wyróżnić Jamiego Hughesa. Anglik wszedł w PDC bez większych kompleksów i już w pierwszym roku gry w PDC wygrał turniej European Touru w Pradze. Sukces w stolicy Czech otworzył mu drogę do debiutu we wszystkich najważniejszych turniejach telewizyjnych i ekspresowy awans w rankingu. W przypadku Hughesa obserwujemy jednak tendencję spadkową – po udanych pierwszych dwóch latach, kolejne dwa sezony są jak na razie okresem posuchy. Rok temu Yozzie daleko było od występów w telewizji i wyraźnie ucierpiał na tym jego ranking. Na koniec sezonu 2020 Anglik zajmował 27. pozycję – obecnie klasyfikowany jest na 41. miejscu Order of Merit.

Madars Razma w PDC pojawił się w tym samym roku, co jego sąsiad z Litwy - Darius Labanauskas. Obaj zawodnicy szybko pokazali, że stać ich na dobrą grę i zasługują na miejsce w elicie na dłużej niż dwa lata.
Do kompletu szczęśliwców z 2019 roku brakuje nam jeszcze trójki zawodników. Grono darterów, którzy pozostali w PDC na przynajmniej kolejny rok uzupełnili Andy Boulton, Mark McGeeney i Maik Kuivenhoven. Dwóch ostatnich miało jednak przy tym odrobinę szczęścia – obaj skorzystali na wycofaniu się z gry w PDC Harry’ego Warda i Kyle’a Andersona. Co ciekawe sam Ward również wywalczył przepustkę do PDC w Q Schoolu 2019 – wobec młodego Anglika było sporo oczekiwań, ale sam podjął dość niespodziewaną decyzję o przerwaniu darterskiej kariery. W przypadku McGeeneya szczęśliwe utrzymanie karty było jedynie odroczeniem wyroku – Anglik z Tourem pożegnał się sezon później. Dużo lepiej z szansy od losu skorzystał Kuivenhoven, który do tej pory utrzymuje się w gronie najlepszych zawodników świata i zajmuje 52. miejsce w rankingu. Pośród zawodników, którym ta sztuka się nie udała znaleźli się chociażby sensacyjny finalista Mistrzostw Świata 2008 Kirk Shepherd czy półfinalista UK Open 2018 Dave Pallett. Po dwóch latach z Pro Touru wypadli również Marko Kantele i John Michael. Grek powrócił do niego jeszcze w tym samym roku, po kolejnym udanym występie na Q Schoolu. Klasa 2018 Kończymy nasz wehikuł czasu na 2018 roku. Podobnie jak w przypadku sezonu 2020 był to rok, w którym polscy kibice świętowali sukces polskiego zawodnika. Awans do PDC zanotował wtedy Tytus Kanik, który podobnie jak Krzysztof Kciuk nie był w stanie utrzymać swojego miejsca w elicie. Podobnie jak poprzednio zaczniemy od garści statystyk – z 33. szczęśliwców, którzy wywalczyli kartę zawodniczą, po 2 sezonach zostało 9. Podobnie, jak w poprzednich latach nie brakuje wśród nich zawodników, którzy bardzo szybko zrobili w PDC duże kariery. Największą postacią z tamtego Q Schoola jest niewątpliwie Nathan Aspinall. Asp nie odpalił ze swoją formą od razu. Do klasyki przeszły już jego historie o trudnych początkach w PDC i niekorzystnej sytuacji finansowej. Kiedy Nathan powoli sam zaczynał wątpić w swój sukces, a stan jego konta niebezpiecznie zbliżał się do zera, przyszedł pierwszy znaczący sukces – triumf w turnieju Players Championship w Barnsley. Od tego momentu poszło już z górki. Pierwszy sezon w PDC Asp zakończył na 72. miejscu. W 2019 roku nastąpiła jednak prawdziwa eksplozja jego talentu i wielkie sukcesy w turniejach telewizyjnych – półfinał Mistrzostw Świata, wygrana w UK Openi ćwierćfinał Grand Prix wywindowały go do czołówki Order of Merit. Kolejne sukcesy w następnym sezonie pozwoliły mu wtargnąć do najlepszej 10. Obecnie Anglik przeżywa mały kryzys swojej formy i jego pozycja w światowym darcie delikatnie ucierpiała – nikt nie ma jednak wątpliwości, co do tego, że stać na bardzo dużo i wciąż nie powiedział ostatniego słowa.

Nathan Aspinall pojawił się w PDC zaledwie 4 lata temu! Po trudnych początkach, Anglik dość szybko wywalczył sobie miejsce w ścisłej światowej czołówce. Sukcesy w turniejach telewizyjnych dały Aspowi przepustkę do czołowej 10 rankingu Order of Merit.
W 2018 roku do PDC zawitała również dwójka Holendrów, która w kolejnych sezonach często wymieniana była w gronie kandydatów do nawiązania do sukcesów Michaela van Gerwena i Raymonda van Barnevelda. Mowa oczywiście o Jeffreyu de Zwaanie i Dannym Noppercie. Pierwszy miał eksplozywny początek – z miejsca wdarł się do grona najlepszych zawodników PDC. Black Cobra już w debiutanckim sezonie zdołał zadebiutować w największych turniejach telewizyjnych i co najważniejsze osiągnąć pierwszy wielki sukces – półfinał World Matchplay. Szybki awans w rankingu sprawił, że Jeffrey nie musiał specjalnie obawiać się o swoje miejsce w PDC. Po dwóch sezonach spędzonych w elicie de Zwaan zajmował wysokie, 23. miejsce w Order of Merit. Problem w tym, że ostatni dobry turniej Holender zanotował w 2020 roku, gdy dotarł do ćwierćfinału World Grand Prix. Ostatnie miesiące, to dla niego słabszy okres – nie widujemy go już w turniejach telewizyjnych, a jego pozycja w światowym darcie znacząco się osłabiła. Dokładnie odwrotnie przebiega kariera Danny’ego Nopperta. The Freeze od początku swojej kariery w PDC dał się poznać jako ekspert od turniejów podłogowych. Niezwykle solidna postawa w mniejszych turniejach szybko dała mu przepustkę do telewizji. Noppert nie miał większych problemów z zadomowieniem się w PDC, ale przez wiele sezonów nie potrafił zaistnieć na największych scenach. Udało mu się, co prawda, w 2008 roku dotrzeć do półfinału Players Championship Finals, ale poza tym próżno było wyszukiwać większych sukcesów. Dobry występ w Minehead pozwolił jednak Noppertowi na szybkie przebicie się na bezpieczne pozycje w rankingu. Prawdziwy przełom w jego karierze przyniósł jednak ubiegły rok i świetny występ w World Grand Prix, okraszony drugim telewizyjnym półfinałem. W tym roku Danny dołożył do tego wygraną w UK Open i umocnił się na pozycji holenderskiej dwójki. To nie koniec wielkich nazwisk z Q Schoola w 2018 roku. W tamtym roku do elity wdarł się również Gabriel Clemens! Niemiec przez kilka sezonów w miarowym tempie rozwijał swoją karierę. Zaczęło się od sukcesów w mniejszych turniejach i pierwszych próbach podboju większych scen. Już w pierwszym sezonie w PDC udało mu się awansować do finału turnieju Players Championship – zmarnował wtedy dwie lotki meczowe w starciu z Garym Andersonem. Podczas pierwszych dwóch lat pobytu w elicie udało mu się awansować na Mistrzostwa Świata, zanotować debiut w Grand Slam of Darts i dwa występy w Players Championship Finals. To, w połączeniu z solidnymi wynikami w Pro Tourze dało mu awans na 39. lokatę i spokojne utrzymanie karty. Niedługo później reprezentant naszych zachodnich sąsiadów zapracował sobie na miano najlepszego niemieckiego dartera w PDC! Oprócz Clemensa, do PDC w 2018 roku zawitali Ross Smith, Luke Woodhouse i Ryan Joyce. Cała trójka do tej pory utrzymuje się w elicie i od czasu do czasu potrafi zaskoczyć dobrym wynikiem. Do tego należy dołożyć Matthew Edgara, który przez jakiś czas był w stanie utrzymywać się na granicy bezpiecznej strefy, ale przed startem obecnego sezonu wypadł ostatecznie z Pro Touru. Ostatnim, który uratował się przed wypadnięciem z PDC po dwóch latach jest Simon Stevenson. Jego przypadek jest jednak podobny do historii Marka McGeeneya – kartę utrzymał jedynie dzięki wycofaniu się innych zawodników. Podobnie jak w przypadku swojego rodaka szczęście wystarczyło na zaledwie jeden, dodatkowy sezon gry w PDC.

Gabriel Clemens, to kolejny z grupy zawodników, która dość sprawnie poradziła sobie z aklimatyzacją w PDC. Niemiec solidnymi występami w mniejszych turniejach najpierw zapewnił sobie bezpieczeństwo, a z czasem przebił się do największych darterskich turniejów.
W tamtym Q Schoolu do PDC dołączyło również sporo niezwykle utalentowanej młodzieży, wobec której kibice mieli ogromne oczekiwania. Dawson Murschell i Bradley Brooks nie wytrzymali presji rywalizacji z najlepszymi zawodnikami na świecie i szybko pożegnali się z kartą. Dla Kanadyjczyka najlepszym momentem w karierze było World Cup of Darts 2019, w którym udało mu się pokonać Michaela van Gerwena. Niestety jego dalsze losy nie potoczyły się zgodnie z nadziejami jakie w nim pokładano – Dawson wypadł z PDC przed startem po sezonie 2019, a ostatni turniej w jakim brał udział miał miejsce w 2020 roku. Historia Bradleya Brooksa, potoczyła się inaczej i Anglik bardzo szybko odzyskał kartę i wciąż uznawany jest za jedną z nadziei darta. Trochę inaczej ułożyła się przygoda Coreya Cadby’ego. Reprezentant Nowej Zelandii bardzo szybko zabłysnął w PDC i dotarł do finału UK Open w 2018 roku, który był dla niego debiutanckim sezonem. King po dwuletnim pobycie w Pro Tourze zajmował miejsce w czołowej 64. rankingu i mógł kontynuować swoją przygodę z darterską elitą. Problemy z dojazdami do Wielkiej Brytanii i strefą mentalną Cadby’ego zaważyły o jego decyzji o rezygnacji z dalszej gry w PDC. Pośród zawodników, którym nie udało się zawojować darterkich salonów warto również nadmienić Ryana Meikle, który stawiał wtedy swoje pierwsze kroki w seniorskim darcie, Dirka van Duijvenbode, dla którego najlepszy okres w karierze miał dopiero nadejść i Georga Killingtona, który do PDC po dłuższej przerwie wrócił na starcie obecnych rozgrywek. Trudne zadanie Wnioski z naszego wehikułu czasu są dosyć proste. Zadanie wdarcia się do grona najlepszych 64. zawodników i przedłużenie swojego pobytu w PDC, po dwóch latach gry w czołówce, jest niezwykle trudne i większości zawodników ta sztuka nie wychodzi. Zazwyczaj udaje się to zaledwie kilku zawodnikom, z grupy kilkudziesięciu, która staje przed tym wyzwaniem. Co roku w PDC melduje się kilku zawodników o wybitnym talencie, którzy bardzo szybko zaczynają udowadniać swoje umiejętności i stosunkowo łatwo radzą sobie z zadaniem przebicia na większe sceny. Nie wszyscy z nich potrafią się jednak na szczycie utrzymać – to jednak kompletnie odmienna historia i temat na osobny tekst. O większości zawodników, którym udaje się przebić przez eliminacyjne sito Q Schoola bardzo szybko zapominamy… W tym roku przed podobnym zadaniem postawieni zostali Krzysztof Kciuk i Radek Szagański. Dopiero za dwa lata, będziemy mogli ocenić jak spożytkowali swój czas w elicie. Na koniec suche fakty – poniżej zamieszczam tabele, w których można zobaczyć, którzy zawodnicy zyskiwali kartę w konkretnych latach. W osobnych rubrykach wyszczególniam zawodników, którzy pozostali w PDC dzięki awansowi do TOP64, tych którzy momentalnie odzyskali kartę poprzez kolejny triumf w Q Schoolu lub innych rozgrywkach oraz tych, którzy na przynajmniej jeden sezon odeszli w zapomnienie. Autor - Arkadiusz Salomon Witrynę wspiera sklep DartTown.pl - specjalistyczny sklep darterski działający i wspierający darta od 2010 roku. Q School 2020
Zawodnicy, którzy pozostali w PDC, poprzez wejście do TOP64 OoM | Zawodnicy, którzy ponownie wywalczyli kartę zawodniczą | Zawodnicy, którzy stracili kartę zawodniczą |
Dirk van Duijvenbode | Krzysztof Kciuk | Gary Baldes |
Damon Heta | Scott Waites | Kai Fan Leung |
Jason Lowe | Bradley Brooks | Aaron Beeney |
Jeff Smith | | Nick Kenny |
Mike de Decker | | Harald Leitinger |
Adam Hunt | | Steffen Siepmann |
William Borland | | Ryan Murray |
Boris Krcmar | | Peter Jacques |
Martijn Kleermaker | | Andy Hamilton |
| | Alan Tabern |
| | Wayne Jones |
| | Martin Atkins |
| | Steve Brown |
| | Darren Penhall |
| | Lisa Ashton |
| | Wesley Harms |
| | Derk Telnekes |
| | Daniel Larsson |
| | Karel Sedlacek |
Q School 2019
Zawodnicy, którzy pozostali w PDC, poprzez wejście do TOP64 OoM | Zawodnicy, którzy ponownie wywalczyli kartę zawodniczą | Zawodnicy, którzy stracili kartę zawodniczą |
Darius Labanauskas | Niels Zonneveld | Mike van Duivenbode |
Jamie Hughes | Joe Murnan | Christian Bunse |
Mark McGeeney | Jonathan Worsley | Harry Ward (rezygnacja) |
Glen Durrant | Kirk Shepherd | Scott Baker |
Andy Boulton | John Michael | Reece Robinson |
Madars Razma | | Matt Clark |
Jose de Sousa | | Nathan Derry |
Maik Kuivenhoven | | Carl Wilkinson |
| | Gavin Carlin |
| | Adrian Gray |
| | Jamie Bain |
| | David Pallett |
| | Conan Whitehead |
| | Barrie Bates |
| | Marko Kantele |
| | Yordi Meeuwisse |
| | Vincent van der Meer |
Q School 2018
Zawodnicy, którzy pozostali w PDC, poprzez wejście do TOP64 OoM | Zawodnicy, którzy ponownie wywalczyli kartę zawodniczą | Zawodnicy, którzy stracili kartę zawodniczą |
Jeffrey de Zwaan | Alan Tabern | Eddie Dootson |
Gabriel Clemens | Bradley Brooks | Corey Cadby (rezygnacja) |
Nathan Aspinall | Dirk van Duijvenbode | Robert Owen |
Ross Smith | Ryan Meikle | Arron Monk |
Simon Stevenson | | George Killington |
Matthew Edgar | | Dawson Murschell |
Ryan Joyce | | Mario Robbe |
Luke Woodhouse | | Tytus Kanik |
Danny Noppert | | Terry Temple |
| | Ryan Harrington |
| | Gary Eastwood |
| | John Goldie |
| | Kevin Burness |
| | Tony Newell |
| | Peter Hudson |
| | Mark Wilson |
| | Robert Marijanović |
| | Vincent Kamphuis |
| | Jose Justicia |
| | Davy van Baelen |