- DartsPL
Krzysztof Ratajski poza burtą Mistrzostw Europy!
Mistrzostwa Europy po raz kolejny okazały się nieszczęśliwe dla Krzysztof Ratajskiego. Polak przegrał 2-6 z Dannym Noppertem i po raz czwarty z rzędu odpada z tej imprezy już w pierwszej rundzie.
Po zakończeniu World Grand Prix najlepsi darterzy świata dostali bardzo mało czasu na odpoczynek. Już 5 dni później, w czwartek 14.10 rozpoczęły się Mistrzostwa Europy, w których wystartowało 32 najlepszych zawodników z cyklu turniejów European Touru. No właśnie… na PDC wylała się spora fala zasłużonej krytyki, ponieważ w tym roku odbyły się zaledwie dwa takie turnieje. Kuriozalne kwalifikacje na podstawie wyników z dwóch imprez spowodowały, że do Salzburga nie mogli przyjechać chociażby Dimitri van den Bergh, Jonny Clayton, Dave Chisnall, Stephen Bunting i wielu innych zawodników z czołówki światowego rankingu. Na przestrzeni dwóch pierwszych dni turnieju telewizyjnego rozegrano wszystkie mecze pierwszej rundy. Polscy kibice mocno liczyli na przełamanie złej passy i pierwszy w karierze awans Krzysztofa Ratajskiego do drugiej rundy Mistrzostw Europy. Niestety fani polskiego orła musieli przełknąć gorzką pigułkę – Rataj nie dał rady będącemu w świetnej dyspozycji Danny’emu Noppertowi i szybko pożegnał się z grą w Salzburgu. Co jeszcze wydarzyło się w meczach pierwszej rundy Mistrzostw Europy? Sprawdźcie sami! Polak wyraźnie słabszy Przed meczem z Dannym Noppertem jasnym było, że trudno było o gorszy moment na rywalizację z Holendrem. Noppert do turnieju w Salzburgu podchodził świeżo po swoim największym sukcesie w karierze - półfinale World Grand Prix. The Freeze znajdował się w bardzo dobrej formie i do wygrania potrzebna była perfekcyjna postawa Ratajskiego przy tarczy. Mając w pamięci ubiegłoroczne starcie ze Stevem Westem odetchnęliśmy z ulgą, gdy tylko dowiedzieliśmy się, że to Krzysztof Ratajski wygrał rywalizację o środek i będzie rzucał jako pierwszy w nieparzystych legach. Przed rokiem w rywalizacji z Anglikiem pomimo przewagi Polaka nie udało mu się rywala ani razu przełamać i West wygrał cały mecz 6-5. Tym razem powtórki z rozrywki być nie mogło. Na tym jednak kończą się dobre wiadomości. Ratajski spotkanie rozpoczął w niezłym stylu. Co prawda już w pierwszym legu rywal otrzymał od Polaka szanse na przełamanie, ale pomimo pewnych problemów Ratajski zdołał wygrać dwa pierwsze legi, w których rzucał jako pierwszy. Problem stanowiło dobranie się do skóry rywala w odwrotnej sytuacji. Przy liczniku Holendra Polak był wyraźnie o krok za rywalem. Noppert daleki był od formy z World Grand Prix, ale przy tarczy był od Krzyśka skuteczniejszy i efektywniejszy. Przy stanie 2-2 Ratajski rzucał na wagę wygrania 5 lega i zejścia na krótką przerwę z prowadzeniem 3-2. Holender przyspieszył jednak tempo i dzięki pierwszemu w meczu maksowi odskoczył z punktacją. Gdy Noppert ustawił sobie wygodne kończenie na podwójnej 12, Ratajski miał na swoim koncie 140 punktów. Było bardzo blisko, żeby Polak odwrócił losy tej partii i do wyzerowania licznika zabrakło jedynie celnego trafienia w podwójną 10. Danny skorzystał z okazji i celnym trafieniem w podwójną uzyskał pierwsze w meczu przełamanie. Po przerwie liczyliśmy na dalszy ciąg wyrównanego spotkania, w którym najlepszy polski darter będzie próbował dobrać się do skóry rywala i jak najszybciej postara się o odrobienie strat. Tak się jednak nie stało – Noppert z każdym legiem wchodził na wyższy poziom i brutalnie obnażył słabości w grze Ratajskiego. Noppert nie tylko regularnie kończył swoje wizyty przy tarczy z przynajmniej dwiema potrójnymi, ale także był praktycznie bezbłędny na podwójnych. Gdy tylko dostawał trzy lotki na wagę lega, niemal pewne było, że dopnie swego. Ratajski nie był w stanie odpowiedzieć na świetną grę rywala. Krzysztof z każdą kolejną lotką jakby tracił wiarę w zwycięstwo i grał coraz gorzej. Efekt takiego stanu rzeczy? Noppert po powrocie z szatni wygrał 3 legi z rzędu i w ekspresowym tempie ukrócił marzenia Polish Eagle’a na awans do kolejnej rundy Mistrzostw Europy.

Danny Noppert potwierdził swoją wysoką formę z World Grand Prix i nie dał Krzysztofowi Ratajskiemu większych szans. Holender po świetnym występie zameldował się w drugiej rundzie Mistrzostw Europy.
Noppert w pełni zasłużył na brawa i wygraną w meczu. Holender mógł pochwalić się średnią 102,31 (która ostatecznie była drugą najlepszą w całej pierwszej rundzie), czterema maksami oraz skutecznością na podwójnych wynoszącą 60%. Ratajski zagrał przeciętnie – na wielu rywali startujących w Salzburgu mogłoby to wystarczyć, ale w konfrontacji z rozpędzonym Noppertem było to zdecydowanie za mało. Po raz 4 z rzędu Krzysztof żegna się z Mistrzostwami Europy już na etapie pierwszej rundy. W poprzednich latach jego pogromcami byli Peter Wright, Chris Dobey i Steve West – teraz do tej listy dołącza Danny Noppert, który postara się namieszać w drugim z rzędu turnieju telewizyjnym. Price i van Gerwen rozbijają rywali W pozostałych meczach pierwszej rundy nie zawiedli faworyci – Gerwyn Price i Michael van Gerwen. Walijczyk nie dał większych szans Ritchiemu Edhouse’owi, a Holender równie ekspresowo uporał się z Borisem Krcmarem. Obaj wielcy darterzy zagrali na średnich powyżej 100 i pokazali, że stać ich w Salzburgu na wiele. Próbkę swoich ogromnych możliwości w pełnej krasie zaprezentował szczególnie MVG. W pierwszych legach spotkania z Chorwackim darterem Mighty Mike wyglądał i grał jak kilka lat temu. Holendrowi dosłownie wszystko wychodziło, a jego średnio wzniosła się do niebotycznych rozmiarów przekraczających 120. Wysokie prowadzenie uśpiło jednak Michaela i ostatecznie nie byliśmy świadkami wybitnego rezultatu. Te kilka legów pokazało jednak, że z van Gerwenem nie warto zadzierać. Dobrej gry nie można również odmówić Price’owi, który doskonale wywiązał się z roli faworyta. Szybko wypunktował rywala i bez większego wysiłku przeszedł do kolejnej rundy, osiągając przy tym najwyższą średnią 1 rundy – 104,53. Edhouse’owi i Krcmarowi nie można odmówić determinacji. Obaj zawodnicy dwoili się i trolli i starali się jak najbardziej uprzykrzyć życie wielkim faworytom. Ostatecznie obaj byli w stanie urwać im 2 legi

Przez kilka legów meczu z Borisem Krcmarem Michael van Gerwen przypominał swoją najlepszą wersję sprzed kilku sezonów!
Nie wszyscy faworyci przeszli przez pierwszą rundę suchą stopą. Na całej linii zawiódł Peter Wright, który sensacyjnie przegrał z Florianem Hempelem. Były piłkarz ręczny, który rozgrywa swój pierwszy rok w PDC zagrał bardzo solidne spotkanie i w pełni wykorzystał niemrawą postawę Wrighta. Hempel pewnie punktował i był dobrze dysponowany na podwójnych, a co najważniejsze nie przegrywał walki z presją w kluczowych momentach meczu. Szkotowi z kolei nie pomogły nawet częste zmiany lotek – gra wybitnie mu się nie kleiła i po porażce 3-6 musiał pogodzić się z utratą szans na obronę tytułu Mistrz Europy. Wyśmienite starcie Anglików Bezsprzecznie najlepszym spotkaniem pierwszej rundy była rywalizacja dwóch Anglików, którzy lubią i potrafią wysoko punktować. W meczu Michaela Smitha z Ryanem Searlem nie zabrakło praktycznie niczego. Poza pierwszym legiem, w którym obaj darterzy mieli sporo problemów z trafieniem podwójnej niczego złego na temat ich pojedynku nie można powiedzieć. Lepiej w mecz wszedł Smith, który po wygraniu trzech pierwszych legów odskoczył rywalowi na wydawało się dość bezpieczną przewagę. Bully Boy kontrolował przebieg spotkania i w swoim stylu z niezwykłą łatwością posyłał swoje lotki w odpowiednie segmenty tarczy. Młodszy z Anglików przegapił jednak moment na wypracowanie sobie jeszcze bezpieczniejszej przewagi. W kolejnych partiach Searle przebudził się i zaczął nawiązywać do swojej wysokiej formy z Grand Prix. Heavy Metal zaczął odrabiać straty i udało mu się tego dokonać chwilę po przerwie – po kapitalnym zejściu ze 126 zakończonym trafieniem w bulla Ryan doprowadził do remisu 4-4 i spotkanie rozpoczęło się na nowo. Mecz był niezwykle zacięty i jedynym możliwym rozwiązaniem był decydujący, jedenasty leg. W nim małą przewagę miał Searle, który rzucał jako pierwszy. Ryan w pełni skorzystał z okazji i jako pierwszy umożliwił sobie rzucanie lotek meczowych – już pierwsza z nich trafiła celu i Anglik mógł cieszyć się z niezwykle ważnego triumfu i awansu do drugiej rundy turnieju. Wobec braku zawodników ze światowej czołówki w Salzburgu zobaczyliśmy w akcji kilka nowych twarzy, które na co dzień możemy śledzić jedynie w turniejach podłogowych. W Austrii w akcji zobaczyliśmy kilku młodych i niezwykle zdolnych darterów – w tym aż trzech 19-latków! Keane Barry i Lewy Williams polegli w starciach z dużo bardziej doświadczonymi rywalami – odpowiednio Robem Crossem i Jose de Sousą. Z kapitalnej strony pokazał się przede wszystkim Walijczyk, który postraszył przeciętnie grającego Portugalczyka. Gdyby nie ogromne nerwy jakie towarzyszyły Williamsowi przy tarczy to mogliśmy być świadkami sporej niespodzianki. Wygraną udało się zanotować trzeciemu ze zdolnych nastolatków – Adamowi Gawlasowi. Czech otrzymał nieco prostsze zadanie i rywalizował z Joe Murnanem. Pomimo nerwowej końcówki Adamowi udało się udowodnić wyższość nad rywalem i wygrać 6-4. Wygraną zanotował też nieco starszy, 24-letni William Borland. Szkot dzięki kapitalnej dyspozycji na checkoutach odprawił do domu Simona Whitlocka! Big Willie w pełni wykorzystał kiepską formę Australijczyka i wygrał z byłym mistrzem turnieju 6-4. Cały mecz zakończył niezwykle efektownym zejściem ze 142!

Spośród młodych zawodników największe wrażenie zrobił William Borland, który ograł Simona Whitlocka.