- DartsPL
Kto może zagrać w Premier League 2022?
Do ogłoszenia nazwisk zawodników, którzy wezmą udział w przyszłorocznej edycji Premier League pozostało jeszcze dużo czasu, ale czemu nie moglibyśmy trochę pogdybać...
W 2021 roku czeka nas jeszcze mnóstwa darterskich emocji i turniejów na najwyższym poziomie. World Series of Darts Finals, Grand Slam of Darts, Players Championship Finals i wisienka na torcie – Mistrzostwa Świata. Jednym słowem dla fanów darta zbliża się intensywny okres. Chociaż teraźniejszość wydaje się być niezwykłe atrakcyjna to my dzisiaj skupimy się na przyszłości…
Dzisiaj zastanowimy się kto na ten moment ma największe szanse na występ w przyszłorocznej Premier League. Na potrzeby tekstu zakładamy, że zmianom nie ulegnie czołowa 4 rankingu Order of Merit, która ma zagwarantowany udział w rozgrywkach. Gerwyn Price, Peter Wright, Michael van Gerwen i James Wade to zawodnicy, którzy na ten moment o występ w Premier League nie muszą się obawiać. Kto może do nich dołączyć? Zawodników podzieliłem na 3 kategorie – pewniaki, bliscy występu i potencjalne zaskoczenia. Zapraszam na odrobinę gdybania!
Pewniaki
Jonny Clayton – powiedzmy to sobie otwarcie – Jonny Clayton być może nie zdąży wedrzeć się do czołowej 4 rankingu Order of Merit (co wcale nie jest takie niemożliwe), ale i tak nie musi się martwić o występ w Premier League 2022. Trzy wygrane turnieje telewizyjne na tym etapie sezonu to wystarczający argument za zaproszeniem do rozgrywek Walijczyka. Do tego musimy pamiętać o tym, że Ferret będzie bronił tytułu! Skoro PDC do gry w tym roku zaprosiła będącego w fatalnej dyspozycji Glena Durranta to Clayton może czuć się spokojny- nawet gdyby w pozostałych tegorocznych turniejach miał odpadać w pierwszej rundzie.

Tylko prawdziwy kataklizm mógłby zabrać Claytonowi miejsce pośród uczestników przyszłorocznej Premier League
Dimitri van den Bergh – Belg co prawda nie notuje równie przekonującego sezonu co rok temu, ale mimo wszystko jego pozycja w gronie najlepszych na świecie wydaje się być niepodważalna. Dimi na ten moment zajmuje 5 miejsce w Order of Merit i mało prawdopodobny jest jego znaczny spadek. Do tego możemy dorzucić dobry występ w Matchplayu, w którym udało mu się dojść do finału. Nie możemy również zapominać o dość udanym debiucie w tegorocznej Premier League – Dream Maker co prawda nie awansował do półfinału, ale jego gra stała na wysokim poziomie i do tej pory nie do końca rozumiem jak to się stało, że van den Bergha w najlepszej czwórce zabrakło. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy w 2022 roku podczas Premier League nie zobaczyli charakterystycznych tanecznych ruchów Belga.
Bliscy występu
Jose de Sousa – z Portugalczykiem jest w tym sezonie mały problem. The Special One brakuje przekonujących wyników w turniejach telewizyjnych. Jose wciąż chwalimy i poklepujemy po plecach, ale prawda jest taka, że od jakiegoś czasu rzadko widujemy de Sousę w kluczowych momentach najważniejszych rozgrywek. Co więcej oprócz wyników brakuje też dobrej gry! Ostatnie Mistrzostwa Europy dobitnie pokazały, że Portugalczyk jest pod formą. Mimo wszystko myślę, że znajdzie się dla niego miejsce w przyszłorocznej Premier League. W końcu swój najlepszy występ w 2021 Jose zanotował jak dotąd właśnie w… Premier League. Finał i rzucona wcześniej 9 lotka wydają się być wystarczającymi dowodami, że The Special One należy się miejsce w doborowym towarzystwie.

Jose de Sousa w tym sezonie nie ma aż tak wielu powodów do radości, ale wydaje się, że Portugalczyka nie powinno zabraknąć w zestawieniu Premier League na 2022 rok.
Nathan Aspinall – gdybym był leniwy to z powodzeniem mógłbym przekopiować kawałek tekstu na temat de Sousy i wpisać w odpowiednich miejscach nazwisko Nathana Aspinalla. Anglikowi brakuje w 2021 roku konkretów. Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że to darter wyśmienity i zapewne większość z nas uznaje go za zawodnika z czołówki, ale jak mawiał Ben Parker „z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność”. Od Aspa wymagamy więcej niż od reszty, a w tym sezonie jak na razie sam Nathan tych wymagań nie spełnił. Nadzieją na jego lepszy moment są ostatnie Mistrzostwa Europy i półfinał okraszony świetną grą. Być może pod koniec roku Aspinall dostarczy nam odpowiednich argumentów, aby umieścić go pośród „pewniaków”. Na razie zdrowy rozsądek podpowiada, że młody Anglik dostanie kolejną szansę, głównie ze względu na jego dobre występy w Premier League w dwóch ostatnich edycjach, w których za każdym razem dochodził do najlepszej czwórki.
Rob Cross – nazwijcie mnie szaleńcem, powiedźcie, że gadam głupoty. Jeszcze niedawno wszyscy narzekali, że Cross ze względu na wysokie miejsce w Order of Merit ma zapewniony udział w Premier League, a teraz próbuję go wcisnąć do kolejnej edycji? Cross nie zaprezentował w tym sezonie niczego szczególnego, ale ma w swoim arsenale kilka przekonujących argumentów, których nie posiadają pozostali kandydaci. Voltage w świecie PDC wyrobił już sobie markę, ma na koncie tytuł Mistrza Świata, ale przede wszystkim wygrał w tym sezonie turniej telewizyjny. Ostatni triumf w Mistrzostwach Europy przywrócił Roba do żywych i ponownie należy zacząć sobie zadawać pytania czy to właśnie Anglik nie dostąpi zaszczytu występu w Premier League 2022. W końcu rok temu zwycięzcy turniejów telewizyjnych w rozgrywkach byli mile widziani…
Potencjalne zaskoczenia
Danny Noppert – jakiś czas temu wysuwanie kandydatury Holendra do gry w Premier League mogłoby zostać odebrane za mało śmieszny żart. Ostatnie tygodnie sporo jednak zmieniły – Noppert z zawodnika błyszczącego na podłogówkach, ale rozczarowującego na wielkiej scenie zmienił się w dartera do bólu skutecznego w starciach z najlepszymi na największych turniejach. Dobre występy w Grand Prix i na Mistrzostwach Europy otworzyły przed Freezem wielką szansę. Zbliżające się turnieje odpowiedzą na pytanie czy był to tylko jednorazowy wyskok czy zapowiedź lepszych czasów dla Holenderskiej „dwójki”. Być może po dwóch latach przerwy znów zobaczymy w Premier League dwóch Holendrów?

Obecność Nopperta w przyszłorocznej edycji Premier League byłaby mimo wszystko sporą niespodzianką. Sam Holender daje nam jednak coraz więcej argumentów przemawiających na jego korzyść