top of page
  • DartsPL

Premier League 2021 – Aspinall i van den Bergh na szczycie

Za nami 9 kolejek tegorocznej edycji Premier League! Glen Durrant i Rob Cross spakowali walizki i przedwcześnie pożegnali się z szansami na zaistnienie w rozgrywkach. Pozostałych 8 zawodników stoczy już niedługo zażarty bój o miejsce w czołowej 4. Na szczycie na razie znajdują się Nathan Aspinall i Dimitri van den Bergh.



Pierwsza runda rozgrywek Premier League dobiegła końca i przyszedł czas ma pierwsze podsumowania formy jaką prezentują zawodnicy. Wszyscy darterzy rozegrali już 9 spotkań, ale to dopiero początek prawdziwej rywalizacji. W grze pozostanie 8 najlepszych zawodników, którzy między sobą wyjaśnią kwestię awansu do półfinałów. W tabeli panuje ścisk niczym na dworcu głównym dużego miasta w wakacje i wciąż trudno jednoznacznie stwierdzić kto może poczuć się pewnie, a kto nie ma szans na wywalczenie miejsca w czołowej 4. Sprawdźmy jak wygląda układ sił po dotychczasowych spotkaniach.


Liderzy


Na samym szczycie znalazło się miejsce dla dwóch zawodników, którzy byli w stanie utrzymać wysoką i równą formę przez wszystkie spotkania. Z dorobkiem 13 punktów w najlepszej sytuacji znajdują się Dimitri van den Bergh i Nathan Aspinall. Tak dobra postawa obu zawodników może być mimo wszystko uznana za pewną niespodziankę. Początek obecnego sezonu nie był dla nich wymarzony – Dimi odpadał z turniejów w pierwszych rundach po słabej grze, a Aspinall po szybkim odpadnięciu z UK Open spadł w światowym rankingu na 10 miejsce. W Premier League w końcu pokazali jednak na co ich stać i dzięki fantastycznej grze zajmują w pełni zasłużone miejsca w czubie tabeli.


Van den Bergh imponował kibicom od pierwszej do ostatniej kolejki. W każdym meczu wprost bombardował sektor oznaczony potrójną 20 i kilkukrotnie notował średnie powyżej 100 punktów. Słabszy mecz przydarzył mu się jedynie przy okazji konfrontacji w 8 kolejce przeciwko Gary’emu Andersonowi, ale nawet podczas kryzysu był w stanie zanotować zwycięstwo i zgarnąć 2 punkty. Dimi nie miał też większych problemów z kończeniem legów. Poza konfrontacją z Szkotem, gdy niemiłosiernie męczył się z trafianiem podwójnych, raczej nie marnował zbyt wielu szans. Parokrotnie zachwycił także wysokimi zejściami – w pierwszej kolejce w meczu z Michaelem van Gerwenem wyzerował swój licznik ze 164, a we wczorajszej, 9 kolejce zanotował checkout 160 w rywalizacji z Jamesem Wadem. Jednym słowem w grze Dream Makera niczego nie brakowało i z pewnością wyrasta na jednego z faworytów do wygrania całego turnieju. Dimi przy tarczy znowu pokazuje odrobinę magii, tak jak było to w poprzednim sezonie, gdy zachwycił darterski świat swoją grą. Jeżeli w najbliższym czasie Belg nie zgubi swojej świetnej formy to po powrocie do Milotn Keynes powinien walczyć o czołowe miejsca w tabeli.


Aspinall zasłużył z kolei na miano najrówniejszego zawodnika Jego różnica pomiędzy najwyższą, a najniższą średnią była najmniejsza pośród wszystkich zawodników Premier League. To pokazuje jak równa i systematyczna była gra Anglika w minionych tygodniach. Swoją jedyną porażkę zanotował w starciu z… Dimitrim van den Berghiem. Belg w tamtym spotkaniu zagrał jednak wprost bajecznie i trudno Anglika winić za zgubienie punktów w tamtym meczu. Asp w świetnym stylu zakończył pierwszą rundę gier i nie dał większych szans Gary’emu Andersonowi. Anglik kontrolował przebieg spotkania od pierwszych legów i nie dał doświadczonemu rywalowi większych szans. Po przeciętnym starcie sezonu nie zostało już śladów i Aspinall znów gra tak jak przyzwyczaił do tego swoich kibiców. Anglik dzięki minimalnie lepszej różnicy legów jest na ten moment liderem i w świetnym humorze może opuszczać Milton Keynes. Teraz pozostaje mu jedynie utrzymać wysoką formę i po powrocie do Premier League kontynuować dobre występy. W ubiegłym roku Aspowi udało się dotrzeć do samego finału – w tegorocznej edycji Anglik ma z pewnością apetyt na jeszcze więcej!

Nathan Aspinall jak na razie przewodzi tegorocznym rozgrywkom Premier League!


Grupa pościgowa


Za plecami liderów znajduje się dość szeroka grupa pościgowa. W peletonie utrzymała się właściwie cała 6 pozostałych darterów – żaden z nich nie ma do liderów znacznej straty i wszyscy realnie pozostają w grze o top 4. Na 3 miejscu zasiada Michael van Gerwen, który w 9 kolejkach zgromadził 11 oczek. Do gry Holendra wciąż można mieć jednak sporo zastrzeżeń. Jego postawę w Premier League najlepiej oddają dwa ostatnie spotkania. W starciu z Jose de Sousą Mighty Mike prezentował się wybornie – momentami można było nawet powiedzieć, że wrócił stary dobry Michael van Gerwen. Co z tego, skoro już dzień później Michael przy tarczy prezentował się dość mizernie i z kretesem przegrał z Jonnym Claytonem. Nierówność to słowo klucz w przypadku byłego lidera światowego rankingu. Van Gerwen wciąż nie potrafi wejść na swój optymalny poziom na dłużej niż kilka legów. Pomimo wszystkich znaków zapytania i wątpliwości to wciąż niezwykle groźny zawodnik, który w każdym momencie może odpalić z kosmicznym występem. W poprzednim roku po raz pierwszy w swojej historii występów w Premier League nie udało mu się zakwalifikować do półfinałów – plan minimum na tegoroczną edycję to z pewnością poprawa tego wyniku.


W dobrej sytuacji znajdują się również James Wade i Jonny Clayton, którzy zajmują 4 i 5 miejsce. Obaj zdobyli jak dotąd 10 punktów i z pewnością będą liczyli się w walce o 4 czołowe lokaty. Wade w tegorocznej Premier League znalazł się trochę z przypadku. Gdyby nie pozytywny wynik testu na koronawirusa Gerwyna Price’a to Anglika nie obserwowalibyśmy w Milton Keynes. Pierwszy tydzień rywalizacji był dla niego dość nieudany i wydawało się, że może nie wykorzystać szansy jaką dał mu los. 4 ostatnie kolejki to jednak prawdziwy popis umiejętności doświadczonego Brytyjczyka. We wszystkich tych spotkaniach zanotował średnią powyżej 100 i poszybował w gorę tabeli. Machine imponuje tym, czym zawsze – zimną krwią i skutecznością na podwójnej 20 i 10. Historia występów Jonny’ego Claytona jest dokładnie odwrotna. Walijczyk zanotował wyśmienity start i po 5 kolejkach był liderem tabeli! Do tego Jonny dorzucił 9 lotkę, którą ustrzelił w konfrontacji z Jose de Sousą. Druga wizyta w Milton Keynes nie była jednak równie udana i Ferret zaczął gubić punkty. Przestał być tak skuteczny na podwójnych i obniżyło się jego punktowanie. W ostatnim meczu z Michaelem van Gerwenem Clayton przypomniał sobie jednak o swojej świetnej grze i w dobrym stylu zakończył pierwszą fazę rozgrywek. Debiutancki sezon Walijczyka w Premier League należy jak na razie oceniać zdecydowanie na plus i bardzo możliwe, że Walijczyk odegra w nim jeszcze kluczową rolę. W obecnym sezonie Ferret znajduje się w formie życie i wciąż pozostaje niezwykle mocnym kandydatem do powalczenia o play-offy!


Niepewni Szkoci


W gronie 8 najlepszych zawodników znalazło się również miejsce dla kolejnego z debiutantów – Jose de Sousy. Sympatyczny Portugalczyk ma na swoim koncie 9 punktów i w dotychczasowych spotkaniach pokazał mnóstwo dobrego darta. The Special One potwierdził jedynie, że jest wybitnym ekspertem od trafiania maksów – w dotychczasowych meczach uzbierał ich aż 50! Na długo zapamiętany zostanie jego mecz z Nathanem Aspinallem, w którym Portugalczyk ustrzelił aż 11 180-tek (wyrównany rekord w ilości maksów w meczu Premier League toczonym w formacie best of 12), a do tego zanotował perfekcyjnego lega, składającego się z 9 rzutów! Mimo tych wszystkich osiągnięć Sousa częstokroć gubił punkty w meczach, w których wydawało się, że powinien zgarnąć 2 oczka. Błędy w liczeniu, pomyłki na podwójnych, a czasem zwykły pech i wybitna postawa rywali w kluczowych momentach zdecydowały o tym, że Sousa nie plasuje się nawet wyżej. Mimo wszystko Portugalczyk pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie i w kolejnej fazie gier z pewnością uprzykrzy życie niejednemu rywalowi.

Jose de Sousa w swoim stylu skradł serca wielu kibiców

Największe znaki zapytania pośród czołowej ósemki należy postawić przy nazwiskach dwóch doświadczonych Szkotów – Petera Wrighta i Gary’ego Andersona. Dwaj byli Mistrzowie Świata zamykają jak na razie tabelę złożoną z zawodników, którzy awansowali do kolejnej fazy, mając na swoim koncie odpowiednio 9 i 8 punktów. W grze Andersona najbardziej uderzały problemy na podwójnych. Brak dokładności przy rzutach do zewnętrznej części tarczy spowodował niejedną stratę punktów Flying Scotsmana. Lepiej prezentował się Wright, który miał jednak problemy z utrzymaniem równej formy i zdarzały mu się wpadki. Obaj darterzy są na tyle doświadczeni, że stać ich na odbudowanie się, a strata punktowa do zawodników z czołówki wciąż jest na tyle mała, że w żadnym wypadku nie należy skreślać ich szans na awans do półfinałów.


Smutne pożegnanie


W meczach Premier League nie zobaczymy już Glena Durranta i Roba Crossa. Obaj darterzy stracili szanse na awans już po 8 kolejce, a w swoim ostatnim meczu zmierzyli się w bezpośrednim pojedynku, który nie decydował już o niczym. Wszystko potoczyło się zgodnie z przedsezonowymi oczekiwaniami, gdy to właśnie ta dwójka miała na papierze najmniejsze szanse na nawiązanie rywalizacji z pozostałymi zawodnikami. Postawa Roba Crosaa była jednak swego rodzaju pozytywną niespodzianką. Szczególnie w pierwszych kolejkach Voltage choć trochę przypominał swoją najlepszą wersję sprzed kilku lat. Z meczu na mecz Cross spisywał się jednak coraz słabiej i spadał w tabeli coraz niżej. Anglik z pewnością będzie mógł wyciągnąć z ostatnich tygodni pozytywne wnioski i być może będzie to początek odbudowy jego formy. Najbliższe tygodnie pokażą czy był to tylko jednorazowy wyskok czy początek czegoś większego.


Zbyt wielu dobrych słów nie można za to powiedzieć o postawie Glena Durranta. Duzza spisywał się w Premier League mizernie i w 9 kolejkach nie zebrał choćby jednego punktu, zapisując się w niechlubny sposób w historii rozgrywek. W grze Anglika nie zostało nic z poprzedniego roku, gdy wygrywał Premier League. Teorii na temat słabej postawy Glena jest sporo – problemy z głową, koronawirus, który Durrant przebył w ubiegłym roku, czy problemy z techniką rzutu. Trudno jasno stwierdzić skąd wynika tak duży regres w grze Duzzy, ale pewne jest, że Anglik musi szybko coś zrobić i poprawić swoją grę. Glen zapowiedział już, że nie wystąpi podczas najbliższego weekendu w turniejach Super Series – być może wykorzysta w odpowiedni sposób przerwę i wróci do lepszej gry w dalszej części sezonu.


Krótka przerwa


Przed uczestnikami Premier League krótka przerwa – już za niespełna 2 tygodnie, 5 maja powrócą do Milton Keynes aby rozegrać 3 pierwsze kolejki 2 rundy. Walka o miejsce w czołowej 4 zapowiada się pasjonująco i każdy mecz, a nawet leg może mieć znaczenie!

Autor - Arek Salomon Witrynę wspiera sklep DartTown.pl - specjalistyczny sklep darterski działający i wspierający darta od 2010 roku.




Post: Blog2_Post
bottom of page