- DartsPL
Premier League 2021 – zmiana na pozycji lidera
olejny tydzień z Premier League rozpoczął się w poniedziałek 19 kwietnia. Z każdym kolejnym meczem jesteśmy coraz bliżej Judgement Night, po której dwóch najsłabszych zawodników pożegna się z rozgrywkami. Za darterami 6 i 7 kolejka, po których tabela wciąż jest niezwykle spłaszczona.
Darterzy uczestniczący w tegorocznej edycji Premier League dostali zaledwie tydzień wolnego, po czym wrócili do Milton Keynes, żeby zagrać 4 ostatnie kolejki pierwszej fazy rozgrywek. Już w czwartek odbędzie się Judgemenet Nigfht – 9 seria gier, po której 2 najsłabszych zawodników pożegna się z rozgrywkami. W najgorszej sytuacji znajdował się Glen Durrant, który po 5 meczach miał na koncie 0 punktów i mizerne szanse na przebicie się na co najmniej 8 miejsce. Pozostała część tabeli była niezwykle wyrównana i każdy z zawodników mógł walczyć o czołowe lokaty, ale jednocześnie miał prawo obawiać się zajęcia przedostatniego miejsca. W poniedziałek i wtorek odbyła się 6 i 7 kolejka. Na dwa spotkania przed zakończeniem pierwszej rundy wiemy nieco więcej niż w niedzielę, ale wciąż bardzo wiele scenariuszy jest możliwych. Dimi, och Dimi Największym hitem poniedziałkowych gier było starcie Jonny’ego Claytona z Dimitrim van den Berghiem. Mecz dwóch debiutantów, a zarazem liderów tabeli. Obaj prezentowali się w pierwszym tygodniu rozgrywek fantastycznie i tylko potwierdzili, że decyzja o przyznaniu im dzikiej karty była w pełni zasłużona. Mecz nie zawiódł i stał na bardzo wysokim poziomie, ale to Belg był w kluczowych momentach dokładniejszy i odniósł niezwykle ważne zwycięstwo. Spotkanie przez pierwszych 6 legów było wyrównane – obaj darterzy grali kapitalnie i do tego momentu zdążyli rzucić aż 8 maksów! Na tablicy wyników widniał remis 3-3. Wtedy wyższy bieg wrzucił jednak Dimi, który wygrał 4 pozostałe legi i zapewnił sobie zwycięstwo 7-3. Kluczowa była 7 partia rywalizacji, w której van den Bergh zanotował efektowne zejście ze 121, zakończone podwójną 11. Było to tym bardziej imponujące, że w poprzednim legu to Clayton zanotował identyczny checkout! Od tego momentu przy tarczy istniał już tylko Belg. Walijczyk zagrał kolejne dobre spotkanie, które zakończył ze średnią 102,64, ale w kluczowych momentach zabrakło mu precyzji na podwójnych i musiał pogodzić się ze swoją drugą w tym sezonie porażką. Dimi, dzięki wygranej zepchnął rywala z pierwszego miejsca i sam zasiadł na pole position. Po raz kolejny w swojej karierze Dream Maker pokazuje, że nie ważne jak kiepsko prezentuje się w turniejach podłogowych, w świetle największych reflektorów potrafi efektownie błyszczeć i grać jak z nut.

Dimi po świetnym występie i ograniu Jonny'ego Clayton objął prowadzenie w ligowej tabeli 6 kolejka przyniosła nam jeszcze dwa świetne starcia. James Wade po przeciętnym pierwszym tygodniu, potrzebował wykrzesać z siebie znacznie więcej. Udało mu się to w meczu z trzecim debiutantem – Jose de Sousą. Machine zagrał świetne spotkanie na średniej 104,01, ale nie dało mu to choćby jednego punktu. Portugalczyk po niepewnym starcie, w którym widoczna była u niego trema debiutanta, z meczu na mecz rozkręca się i jego pozycja w tabeli staje się coraz lepsza. W starciu z Wadem w końcu, w kluczowym momencie nie zadrżała mu ręka i w decydującym legu The Special One przełamał rywala, zapewniając sobie wygraną 7-5. Portugalczyk był tego dnia wprost perfekcyjny na podwójnych – na 9 prób aż 7-krotnie jego lotki trafiały w cel. Wade mógł być zadowolony z poprawy swojej gry, ale po 6 kolejkach wciąż zajmował miejsce w dolnej części tabeli. Prawdziwy koncert zagrał z kolei Nathan Aspinall. Anglik genialnie spisał się w rywalizacji z Peterem Wrightem. Średnia 105,20 i 4 maksy dały mu pewną wygraną nad byłym Mistrzem Świata 7-3. Nathan kontrolował spotkanie i pewnie wypunktował rywala. Uwagę i ciekowość kibiców przykuły lotki Wrghta, które były tak cieniutkie, że drżały niczym galareta po każdym wbiciu się w tarczę. Snakebite słynie z częstego zmieniania ekwipunku, nawet w trakcie spotkań, ale jak na razie, bez względu na sprzęt jakim rzuca, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w jego grze czegoś brakuje. Szkot w tegorocznej edycji Premier League nie bryluje i po 6 kolejkach pozostawał w dolnej części tabeli.

Aspinall odpalił z kapitalną formą w starciu z Peterem Wrightem W dwóch pozostałych poniedziałkowych spotkaniach Gary Anderson ograł 7-5 Roba Crossa, a Michael van Gerwen wygrał z będącym w fatalnej formie Glenem Durrantem 7-3. Drugie spotkanie mogło niejednego kibica darta przyprawić o ból głowy. Tydzień przerwy nie wniósł do gry Duzzy żadnej poprawy i Anglik przy tarczy w niczym nie przypominał dartera, który jeszcze rok temu wygrywał Premier League. Gerwen poziomem dostosował się do rywala i mecz delikatnie rzecz ujmując nie stał na najwyższym poziomie. Jeszcze w 5 legu Gerwen grał na średniej 75! W kolejnych fragmentach meczu Holender wszedł na odrobinę wyższy poziom i pewnie wygrał całe spotkanie. Wade potwierdza wysoką formę We wtorek najwięcej emocji dostarczyły dwa spotkania, w których padły remisy! Najpierw Nathan Aspinall po fantastycznym spotkaniu podzielił się punktami z Jonnym Claytonem. Asp nie był w stanie powtórzyć swojej świetnej dyspozycji z poprzedniego spotkania i zagrał na nieco niższym poziomie, ale wystarczyło to do zapewnienia sobie punktu w starciu z Walijczykiem. Przez całe spotkanie wynik oscylował wokół remisu – obaj darterzy w środkowej części spotkania wymieniali się przełamaniami. Nie brakowało również efektownych zagrań. Panowie co prawda nie rozpieszczali kibiców zbyt dużą liczbą 180 – w całym meczu padły zaledwie 3, ale za to regularnie notowali wizyty przy tarczy z dwoma potrójnymi na koncie. Obaj popisywali się także zejściami z powyżej 100 punktów! Najpierw w 5 legu Ferret zanotował checkout ze 121, a już partię później Aspinall odpowiedział wyzerowaniem ze 124 oczek! W końcowej fazie spotkania zawodnicy w końcu znaleźli sposób na utrzymywanie swojego licznika i tym sposobem w 11 legu Asp wyskoczył naprowadzenie 6-5, zapewniając sobie w ten sposób jeden punkt. W decydującym legu Anglik miał nawet szansę na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść, ale dwukrotnie spudłował podwójną 20. Walijczyk wykorzystał szansę i celnym trafieniem w podwójną 16 ustalił wynik spotkania na w pełni zasłużony remis.

Jonny Clayton dopiero w ostatnim legu spotkania uratował remis w starciu z Nathanem Aspinallem. Punktami podzielili się także Michael van Gerwen i Gary Anderson. Jeszcze kilka lat temu spotkanie to anonsowane byłoby jako starcie dwóch najlepszych darterów na świecie. Obecnie obaj nie grają tak dobrze jak jeszcze kilka sezonów wcześniej, ale ich bezpośrednie starcia wciąż dostarczają mnóstwo emocji. Nie inaczej było tym razem! Mecz był niezwykle zacięty – obaj darterzy rzucili tyle samo maksów, rzutów powyżej 140 i tych powyżej 100 punktów! Holender miał jednak w tym starciu spore problemy na podwójnych – w całym spotkaniu zmarnował aż 15 okazji do zamknięcia partii i to otworzyło Szkotowi drogę do wywalczenia remisu. Dzięki podziałowi punktów obaj darterzy utrzymali miejsce w górnej połowie tabeli i praktycznie zapewnili sobie udział w kolejnej fazie rozgrywek. Podwyżkę formy z poprzedniego dnia w meczu 7 kolejki potwierdził James Wade. Machine drugi raz z rzędu zagrał wprost wybornie – tym razem osiągając średnią 105,76! Już w pierwszej partii spotkania z Peterem Wrightem Anglik pokazał, że stać go na wiele. Wade przełamał rywala po efektownym zejściu ze 100 punktów, przy użyciu dwóch podwójnych 20! Szkot nie dawał jednak za wygraną i w dalszej części spotkania był w stanie odrobić stratę i wyjść na prowadzenie 4-3. Od tego momentu kontrolę nad spotkaniem całkowicie przejął Wade. James wygrał 4 kolejne partie i zapewnił sobie wygraną 7-4. Oprócz wyśmienitej średniej w grze Anglika imponowała skuteczność na podwójnych, na których pomylił się zaledwie 4-krotnie. Snakebite rozegrał kolejne przyzwoite spotkanie, ale w starciu z tak wyśmienicie dysponowanym rywalem na niewiele się to zdało. Wright po porażce obsunął się na 8 miejsce w tabeli i do ostatnich kolejek będzie drżał o awans do czołowej 8. Wade z kolei, dzięki zainkasowaniu 2 punktów wydostał się z przedostatniego miejsca i w takiej formie wydaje się być na dobrej drodze do uniknięcia odpadnięcia.

Wade drugi dzień z rzędu zagrał w imponującym stylu, ale tym razem zgarnął komplet punktów W dwóch pozostałych spotkaniach zwycięstwa zgarniali tegoroczni debiutanci – Jose de Sousa ograł Glena Durranta 7-4, a Dimitri van den Bergh dopisał na swoje konto kolejne 2 punkty, po wygranej 7-4 nad Robem Crossem. Voltage pomimo tego, że jest jednym z pozytywnych zaskoczeń tegorocznych rozgrywek i spisuje się znacznie lepiej niż zakładano przed startem Premier League, po porażce z Belgiem spadł na 9 miejsce i w dwóch ostatnich kolejkach będzie potrzebował jak największej ilości punktów, żeby myśleć o awansie do drugiej rundy. Walka na śmierć i życie Dwa najbliższe dni zapowiadają się niezwykle pasjonująco. Darterzy zagrożeni eliminacją stoczą ze sobą walkę na śmierć i życie o to, aby przedłużyć swoje nadzieje na zaistnienie w tegorocznej edycji Premier League. W dwóch najbliższych kolejkach nie będzie spotkań o nic i każde powinno dostarczyć kibicom ogromnych emocji. Transmisje spotkań niezmiennie dostępne są dla subskrybentów PDC TV oraz w polskiej telewizji na stacji Sportklub.
