- DartsPL
Premier League na półmetku!
Dotarliśmy do połowy rywalizacji w fazie zasadniczej tegorocznej Premier League. Warto przyjrzeć się tabeli ligowej i rozliczyć zawodników z ich dotychczasowej dyspozycji!
Tym razem podsumowanie Premier League będzie przebiegać w trochę inny sposób niż zwykle. Nie będziemy skupiać się na czwartkowych wydarzeniach z Birmingham, a pod lupę weźmiemy wszystkie dotychczasowe występy zawodników biorących udział w tegorocznej edycji zawodów. Skąd taka zmiana? W końcu po czwartkowych zawodach znaleźliśmy się idealnie na półmetku rywalizacji w fazie zasadniczej. Za 8. kolejnych turniejów poznamy czwórkę szczęśliwców, która weźmie udział w fazie play-off i powalczy o końcowy triumf. Kto spisuje się jak na razie najlepiej i może być zadowolony ze swojej postawy, a kto dołuje i w drugiej części sezonu będzie musiał poprawić swoją grę? Van Gerwen i Clayton na szczycie Po 8. turniejach mamy aż dwóch zawodników, którzy zgromadzili na swoim koncie 17. punktów i przewodzą tabeli Premier League. W najlepszej sytuacji znajdują się jak na razie Michael van Gerwen i Jonny Clayton. Obaj mieli swoje lepsze i gorsze momenty. Van Gerwen kapitalnie spisywał się w środkowej części rywalizacji. Holender wygrał dwa turnieje z rzędu – jego łupem padły rozgrywki w Exeter i Brighton. Do tego Mighty Mike dołożył finał w rodzinnym Rotterdamie. Van Gerwen zasłużył sobie również na miano jednego z najrówniej grających zawodników, pod względem poziomu gry, w Premier League. W turniejach, w których wygrywał prezentował momentami kapitalną formę, a w tych, w których odpadał na wcześniejszych etapach turniejów zazwyczaj prezentował przyzwoitą grę. Świadczy o tym jego średnio turniejowa, która jak na razie wynosi 98,99 i jest najwyższa w całej stawce. Najsłabiej wypadł ostatnio w Birmingham, kiedy przegrał w pierwszej rundzie z Jamesem Wadem. Michael zagrał w tym meczu na średniej 87,93 - była to jego najsłabsza średnia w całym turnieju i dopiero drugi mecz, w którym zagrał na poziomie poniżej 90! MvG w ostatnich latach nie miał w Premier League zbyt wielu powodów do zadowolenia – dwa lata temu po raz pierwszy w historii nie awansował do play-offów, a przed rokiem powstrzymał go w półfinale Jonny Clayton. W tym roku znów możemy zobaczyć Holendra walczącego o najwyższe trofea.

Michael van Gerwen w dotychczasowych turniejach Premier League pokazał kawał dobrego darta. Przez pewien czas był nieosiągalny dla rywali i zanotował serię 6 wygranych pod rząd, która zagwarantowała mu dwa turniejowe triumfy.
Drugi z liderów – Jonny Clayton miał znacznie więcej wahań formy. W przypadku Walijczyka świetne wyglądał początek i końcówka dotychczasowych rozgrywek. Przez pewien moment Ferret miał jednak pewne problemy ze swoją formą. W dwóch pierwszych turniejach dwukrotnie dochodził do finału, ale w czterech kolejnych zawodach aż 3-krotnie odpadał w pierwszej rundzie. Walijczyk miał spore problemy ze swoją grą na dystansie. Jego lotki często mijały sektor „20” i wpadały w dużo niżej punktowane pola. Problemy z punktowaniem przekładały się na słabsze wyniki Walijczyka i postawiły nawet pod znakiem zapytania jego miejsce w czołowej czwórce klasyfikacji generalnej. Clayton szybko wygrzebał się ze swojego małego kryzysu i wrócił do kapitalnej gry z poprzedniego sezonu w ostatni czwartek w Birmingham. Clayton znów czarował świetną grą i rozegrał kapitalne zawody, zwieńczone genialnym występem w finale przeciwko Jamesowi Wade’owi. Średnia 111,16 pozwoliła Ferretowi bezwzględnie wypunktować rywala i sięgnąć po w pełni zasłużony triumf. Walijczyk to zawodnik o największej amplitudzie swoich występów – turnieje fenomenalne przeplatał w pierwszej połowie sezonu z tymi dość nieudanymi. Wright za plecami rywali Tuż za plecami liderującej dwójki znalazł się Peter Wright, z dorobkiem 16 punktów. Szkot tylko raz wygrał cały turniej, ale za to najczęściej spośród wszystkich zawodników (4-krotnie) wychodził zwycięsko z pierwszego meczu i dokładał do swojego bilansu punkty. Nowy system rozgrywek najbardziej premiuje oczywiście zwycięzcę, ale niezwykle istotna jest także wygrana w ćwierćfinale, za którą można zdobyć aż 2 punkty. Pełny potencjał Mistrza Świata zobaczyliśmy jednak tylko przy okazji turnieju otwarcia w Cardiff, który padł jego łupem. W stolicy Walii Wright grał tak, jak podczas Mistrzostw Świata w Ally Pally. Bezwzględny na dystansie i zabójczo skuteczny na podwójnych. Do tego kapitalny występ finałowy przeciwko Jonny’emu Claytonowi ze średnią 113,02, która do tej pory pozostaje najwyższą średnią meczową w tej edycji Premier League. W pozostałych turniejach Szkot nie był jednak w stanie podtrzymać tak dobrej dyspozycji, ale dzięki solidnym wynikom jest w bardzo dobrej sytuacji.

Wright wielki był w Cardiff - potem bywało z grą Szkota również. Jego siłą jest umiejętność wygrywania pierwszych spotkań, która zagwarantowała mu na półmetku imponujący dorobek punktowy.
Czołową czwórkę, jak na razie, uzupełnia Joe Cullen. Anglik w swoim debiucie w Premier League radzi sobie całkiem przyzwoicie. O ile dobrze wygląda bilans punktowy Rockstara, tak co do jego poziomu gry możemy mieć pewne zastrzeżenia. W 8. dotychczasowych turniejach Joe mógł popisać się zaledwie jedną średnią powyżej 100, a jego średnia ze wszystkich spotkań jest jak na razie najsłabsza w całej stawce. Czemu Cullen zawdzięcza swoją wysoka lokatę? Anglik był beneficjentem jedynego w tym sezonie walkowera – przez wycofanie się z gry Gerwyna Price’a, Rockstar otrzymał dwa darmowe punkty za turniej w Brighton. Do tego Cullen dołożył zwycięstwo w turnieju w Rotterdamie, który stał na najniższym poziomie ze wszystkich dotychczasowych. Anglik wykorzystywał słabszą postawę swoich rywali i w Ahoy Arenie imponował dobrą skutecznością na podwójnych, która zaprowadziła go do końcowego triumfu. Różnice punktowe w tabeli są bardzo małe i jeśli Cullen nie będzie w stanie podnieść swojego poziomu, to będzie miał spore problemy z utrzymaniem wysokiej lokaty. Price poza play-offami Na ten moment największym rozczarowaniem obecnych rozgrywek jest lokata Gerwyna Price’a. Walijczyk musiał z przymusu odpuścić sobie ubiegłoroczną Premier League z powodu pozytywnego testu na Covid19. Wydawało się, że w tym sezonie podejdzie do rozgrywek z podwójną motywacją i zagości po raz pierwszy w karierze w play-offach. Na razie Iceman zajmuje jednak 6. miejsce i w drugiej części sezonu zasadniczego będzie musiał zapunktować znacznie lepiej. Niższa pozycja w tabeli nie oznacza jednak, że Price nie miał w tegorocznej edycji Premier League swoich wielkich momentów. Takim, niewątpliwie, był turniej w Belfaście. W Irlandii Północnej Gerwyn był królem. Nie tylko wygrał cały turniej, ale dodatkowo zszokował wszystkich aż dwoma dziewiątymi lotkami, rzuconymi jednego wieczora! Problem w tym, że w kolejnych turniejach Price nie był równie skuteczny. Do tego doszły problemy zdrowotne i kontuzja ręki, która wykluczyła go z gry w turnieju w Brighton. Straty punktowe Walijczyka wciąż są nieznaczne i Iceman pozostaje jednym z faworytów do zajęcia miejsca w czołowej czwórce – w drugiej części sezonu zasadniczego nie będzie mógł jednak pozwolić sobie na tyle wpadek.

Gerwyn Price mógł prężyć muskuły tylko w Belfaście. Tam był niesamowity! W pozostałych turniejach Price'owi wiodło się różnie i miewał swoje wpadki. Jeśli były Mistrz Świata chce zagrać w play-offach, musi ustabilizować swoją formę.
Brakująca trójka – James Wade, Michael Smith i Gary Anderson zajmuje pozostałe lokaty w drugiej części tabeli. Wade, robi to, co Wade robi najlepiej. Nie należy do najbardziej efektownych zawodników w stawce, ale potrafi regularnie punktować. W połowie turniejów Machine kończył swoją grą z chociaż minimalnym dorobkiem punktów. Smith miał w wielu turniejach sporo pecha – często pomimo swojej dobrej gry, trafiał na świetnie dysponowanych rywali i odpadał w pierwszej rundzie. Mógł mieć jednak na swoim koncie znacznie więcej punktów – dwukrotnie meldował się w finałach turniejów, ale za każdym razem odchodził od tarczy pokonany. Na koniec Gary Anderson, który zamyka ligową tabelę – Gary z kapitalnej strony zaprezentował się w Nottingham. Szkot pokazał tam namiastkę swojej świetnej gry sprzed lat, gdy dwukrotnie z rzędu sięgał po tytuł Mistrza Świata. Za dobrym występem w szóstym turnieju, nie poszły jednak kolejne efektowne występy Flying Scotsmana. W dwóch kolejnych turniejach żegnał się z grą już w pierwszej rundzie i łącznie aż 6-krotnie kończył wieczory z zerowym dorobkiem punktowym. Nowy format – hit czy kit? Jednym z najważniejszych pytań, jakie zadawaliśmy sobie przed startem nowego sezonu Premier League, było to jak sprawdzi się w praktyce nowy format. Nie możemy wydawać jeszcze ostatecznych opinii – przed nami jeszcze mnóstwo grania, ale możemy pokusić się o pierwsze nieśmiałe próby jego oceny. Podejrzewam, że każdy będzie miał w tym temacie odmienne zdanie. Ja, chyba będę darterskim boomerem i powiem, że więcej frajdy sprawiał mi oryginalny sposób rozgrywania Premier League. Niewątpliwym plusem nowych rozgrywek jest to, że każdy mecz ma swoją stawkę – każda wygrana oznacza dopisanie do dorobku darterów kolejnych bezcennych punktów. Największym problemem – monotonia powtarzających się, tych samych spotkań. Byliśmy świadkami czterech derbów Szkocji, trzech starć Jonny’ego Clayton z Peterem Wrightem i Michaela van Gerwen z Joe Cullenem. Wraz z rozwojem rozgrywek takich powtórek będzie coraz więcej – z każdym takim wielkim meczem spada jego atrakcyjność. Problematyczny jest też sam system punktowania. Najgorzej premiowana jest wygrana w półfinale – różnica pomiędzy zdobyczami półfinalistów i finalistów to zaledwie jeden punkt. To oczywiście wpływa na małe różnice punktowe pomiędzy zawodnikami i zwiększenie emocji do samego końca. Z drugiej strony można odnieść wrażenie, że zawodnicy za swoje sukcesy nie są wystarczająco premiowani. Nie ma również możliwości uniknięcia przyznania walkowera, w sytuacji gdy jeden z zawodników wycofa się z rozgrywek. Tak było w przypadku Joe Cullena i Gerwyna Price’a. Rockstar bez gry otrzymał dwa punkty, które na ten moment mają fundamentalne znaczenie dla układu sił w tabeli. Bez nich Anglik nie znajdowałby się w czołowej czwórce! Na koniec aspekt sentymentalny – Premier League od zawsze kojarzyła się z typowym formatem ligowym i remisami – takich obrazków już nie oglądamy. Aktualna tabela Premier League
Miejsce | Zawodnik | Punkty | Bilans legów |
1 | Michael van Gerwen | 17 | +23 |
2 | Jonny Clayton | 17 | +6 |
3 | Peter Wright | 16 | +2 |
4 | Joe Cullen | 12 | -4 |
5 | James Wade | 10 | -5 |
6 | Gerwyn Price | 9 | -3 |
7 | Michael Smith | 8 | -6 |
8 | Gary Anderson | 7 | -7 |