Za nami darterski długi weekend! W przeciągu trzech dni rozegrane zostały kluczowe mecze Grand Prix, które zdecydowały o końcowych rozstrzygnięciach. Triumfatorem turnieju został Gerwyn Price, który w finale ograł sensację turnieju – Dirka van Duijvenbode.
World Grand Prix zapewnił nam tydzień darterskich emocji. W ostatnich dniach turnieju byliśmy świadkami decydujących spotkań. Najlepsi zawodnicy tegorocznej edycji turnieju zagwarantowali kibicom mecze na najwyższym poziomie i godziny wielkich emocji. Poprzednie rundy rozgrywek przyzwyczaiły nas do sporej ilości niespodzianek i nie inaczej było w ostatnich dniach turnieju. Prawdziwą rewelacją Grand Prix został Dirk van Duijvenbode, który na przekór przedturniejowym prognozom przedarł się do samego finału. Dobry występ zaliczył również Simon Whitlock, który po raz kolejny ograł Michaela van Gerwena i odpadł z Grand Prix dopiero na etapie półfinałów. Ostatecznie nie było jednak mocnego na Gerwyna Price’a, który przez cały turniej prezentował wysoką i równą formę, co zapewniło mu końcowe zwycięstwo i kolejne ważne trofeum.Sensacyjne ćwierćfinały
W sobotę (10.10) rozegrane zostały ćwierćfinały, które przyniosły dwie wielkie sensacje. W pierwszym meczu dnia Gary Anderson, który w dwóch pierwszych rundach bez większych problemów radził sobie z przeciwnikami, przegrał 1-3 z Dirkiem van Duijvenbode. Szkot prezentował się w Coventry bardzo dobrze i wydawało się, że będzie miał spore szanse na pierwszy w karierze triumf w World Grand Prix. Jego marzenia o wygraniu całego turnieju zakończył jednak Holender, który wygrywając z 9 zawodnikiem świata zapewnił sobie pierwszy w karierze awans do półfinału dużego turnieju. Spotkanie od samego początku układało się po myśli Titana – Dirk wygrał dwa pierwsze sety, w których ani razu nie przegrał lega, w którym rzucał jako pierwszy. Van Duijvenbode nie miał żadnych problemów z otwieraniem legów trafieniem w podwójną i pewnie wygrywał kolejne legi. Gdy w trzecim secie wysunął się na prowadzenie 2-0 wydawało się, że mecz dość niespodziewanie zakończy się w ekspresowym tempie. Wtedy do głosu nareszcie doszedł Anderson, który dzięki dwóm przełamaniom z rzędu odrobił straty i wygrał seta. Holender nie stracił jednak koncentracji i nie obniżył swojego poziomu gry i bezbłędnie wykorzystał przełamanie w pierwszym legu 4 seta, pewnie utrzymując przewagę do samego końca partii. Wygrana w 4 secie zapewniła mu też zwycięstwo w całym spotkaniu. Los swojego utytułowanego kolegi podzielił Michael van Gerwen, który ponownie przegrał w ważnym turnieju z Simonem Whitlockiem. Australijczyk ma w ostatnim czasie patent na wygrywanie z jedynką światowego rankingu – wcześniej ograł go także w World Matchplay. Holender w starciu z Wizardem był całkowicie bezradny. W całym spotkaniu zdołał ugrać zaledwie 2 legi! Whitlockowi wychodziło wszystko – bezbłędnie otwierał i zamykał legi podwójną i raz za razem posyłał swoje lotki w potrójne pola. W całym meczu wykręcił imponującą średnią przekraczającą 100, co przy formule „double in” jest świetnym wynikiem. Kiedy kolejni faworyci rozczarowywali i odpadali z turnieju, Gerwyn Price nic sobie z tego nie robił i w bardzo pewnym stylu pokonywał kolejnych rywali. Podobnie było w ćwierćfinałowym starciu z Jeffreyem de Zwaanem, w którym co prawda przegrał pierwszego w turnieju seta, ale jego zwycięstwo nie było choćby przez moment zagrożone. Iceman w świetnym stylu przedarł się do półfinału i tylko potwierdził swoje mistrzowskie ambicje. Ostatnim półfinalistą został Dave Chisnall, który po raz drugi z rzędu był w stanie odwrócić losy spotkania ze stanu 0-2. W ćwierćfinale jego ofiarą był Joe Cullen, który pomimo dobrego startu nie był w stanie utrzymać swojej przewagi i postawić kropki nad i. Rozpędzony Chisnall wygrał 3 sety z rzędu i po raz kolejny wykazał się zimną krwią, wygrywając decydującego lega w 5 secie.
Genialny półfinał
Kolejnego dnia rozegrano mecze półfinałowe. Turniej World Grand Prix wszedł w decydującą fazę, a wszyscy zawodnicy, którzy dotarli tak daleko marzyli o końcowym triumfie. W pierwszym niedzielnym spotkaniu zmierzyło się ze sobą dwóch zawodników, którzy w półfinałach znaleźli się dość nieoczekiwanie. Dirk van Duijvenbode nie dał większych szans Simonowi Whitlockowi i po zwycięstwie 4-1 zameldował się w finale Grand Prix. Dla Holendra cały turniej był jak piękny sen – przed rozpoczęciem rozgrywek mało kto postawiłby choćby złotówkę na to, że to Dirk zamelduje się w finale. W półfinałowym starciu z Whitlockiem Titan grał jak natchniony – w całym meczu rzucił aż 10 maksów i wprost rozbijał rywala w kolejnych setach. Australijczyk był cieniem samego siebie z poprzednich rund. W niczym nie przypominał zawodnika, który jeszcze dzień wcześniej wypunktował Michaela van Gerwena. Van Duijvenbode bez skrupułów wykorzystał słabości rywala. W ten sposób pracujący na co dzień na farmie bakłażanów Holender znalazł się w finale jednej z najważniejszych darterskich imprez. Po szybkim rozprawieniu się z rywalem Dirk mógł zasiąść w fotelu i oglądnąć drugi mecz półfinałowy, który miał wyłonić jego rywala w meczu finałowym. Starcie Gerwyna Price’a z Davem Chisnallem było prawdziwym koncertem i chyba śmiało można powiedzieć, najlepszym meczem całego turnieju. Rywalizacja dwóch czołowych darterów świata zawierało w sobie wszystko – wysoki poziom sportowy i sporą dawkę dramaturgii i emocji. Początek spotkania należał do Price’a i wydawało się Walijczyk pewnie zmierza po kolejne zdecydowane zwycięstwo. Iceman prowadził już 3-1 w setach, ale Chisnall już nie raz w tym turnieju udowadniał, że potrafi odrabiać straty. Chizzy wziął się do pracy i w świetnym stylu wygrał dwa kolejne sety. Role w meczu odwróciły się o 180 stopni i to Anglik zaczął rozdawać karty. Price miał coraz więcej problemów z trafianiem podwójnych na rozpoczęcie lega i często od pierwszym momentów partii zostawał z tyłu, ale wciąż był w stanie wygrywać ważne legi. O losach spotkania zdecydować miał decydujący leg. Od początku na prowadzenie wysunął się Chisnall, ale w kluczowym momencie nie wykorzystał 3 lotek meczowych! Price bez zawahania wykorzystał prezent i ukrócił marzenia Chizzy’ego o kolejnym comebacku.
Pogromca Holendrów
Przed rozpoczęciem meczu finałowego zdecydowanym faworytem bukmacherów i ekspertów był Gerwyn Price. Widoczne było to także w wypowiedziach obu darterów przed finałem – Holender dużo mówił o klasie rywala, a Price w swoim stylu podkreślał, że dla niego liczy się jedynie zwycięstwo. Van Duijvenbode liczył na sprawienie kolejnej niespodzianki, ale w poniedziałkowym finale zabrakło mu jakości niezbędnej do ogrania tak wyśmienitego rywala jakim był Price. Iceman od początku do końca kontrolował rywalizację i trudno było liczyć na zwycięstwo Holendra. Dirka stać było jedynie na pojedyncze zrywy, w których prezentował lepszą grę, ale w dłuższym okresie nie był w stanie dorównać świetnej dyspozycji Walijczyka. Jednym z większych problemów Titana były… jego własne lotki – wielokrotnie wypadały one z tarczy albo co gorsza pociągały ze sobą wcześniej rzucone lotki. Wydawało się, że Price zamknie mecz w 6 setach – Iceman prowadził już 4-1 i wydawało się, że pewnie zmierza po zwycięstwo w kolejnej partii. Wtedy do walki zerwał się jednak Dirk van Duijvenbode i nie tylko wygrał 6 seta, ale w kolejnej partii wysunął się na prowadzenie 2-0. Kiedy wydawało się, że Holender zagrozi poważniej rywalowi, Price ponownie wrzucił wyższy bieg i wygrał 3 legi z rzędu, zapewniając sobie triumf w meczu i w całym turnieju. Walijczyk w całym turnieju ograł aż 3 reprezentantów Holaandii, ale triumf w spotkaniu z van Duijvenbode był wisienką na torcie. Obu finalistom należą się słowa uznania. Titan wbrew wszystkim doszedł do samego finału i w turnieju pozostawił po sobie świetne wrażenie. Dzięki swojemu wielkiemu sukcesowi zaliczył też znaczny skok w światowym rankingu – w nowym zestawieniu Dirk będzie 54 darterem świata, co oznacza awans o 18 pozycji! Price po raz kolejny udowodnił, że decyzja o porzuceniu rugby na rzecz darta był w pełni słuszna. Walijczyk zyskuje kolejne trofeum i potwierdza, że jest obecnie jednym z najlepszych zawodników na świecie. Dzięki zwycięstwu w całych rozgrywkach awansował na drugie miejsce Order of Merit, spychając na ostatni stopień podium Petera Wrighta.
Wyniki ćwierćfinałów (10.10) Dirk van Duijvenbode (94,29) 3-1 Gary Anderson (88,02) (3-2 3-1 2-3 3-1)
Dave Chisnall (87,50) 3-2 Joe Cullen (81,65) (2-3 2-3 3-0 3-1 3-2)
Simon Whitlock (100,29) 3-0 Michael van Gerwen (96,84) (3-1 3-0 3-1)
Gerwyn Price (90,08) 3-1 Jeffrey de Zwaan (82,33) (3-0 3-2 1-3 3-1)
Wyniki półfinałów (11.10) Dirk van Duijvenbode (88,17) 4-1 Simon Whitlock (79,48) (3-0 1-3 3-0 3-1 3-0)
Gerwyn Price (92,38) 4-3 Dave Chisnall (94,40) (3-2 0-3 3-2 3-2 1-3 1-3 3-2)
Finał (12.10) Gerwyn Price (88,19) 5-2 Dirk van Duijvenbode (87,07) (3-0 3-2 1-3 3-0 3-2 2-3 3-2)
Autor - Arkadiusz Salomon
Zdjęcie - metro.co.uk