top of page
  • DartsPL

Steyer i Białecki bez punktów

4 z 8 turniejów fazy finałowej Q-School 2021 dobiegło końca. Poznaliśmy pierwszych zdobywców kart PDC. Obaj Polacy wygrali po jednym meczu, lecz nie dało to żadnego punktu do turniejowego Order of Merit.


Final stage jest dokładnie na półmetku. Odpowiedzi na niektóre pytania zdążyły się już wykrystalizować. O poprawienie swojej sytuacji cały czas walczą Sebastian Białecki i Sebastian Steyer. Okazało się, że biało-czerwonych na tym etapie będzie tylko dwóch, ponieważ Artur Jaa wycofał się tuż przed startem.


Białecki i Steyer bez kropki nad i

Punkt do Q-School Order of Merit przyznawany jest za każde zwycięstwo od drugiej rundy. Niestety żadnemu Polakowi jak dotąd nie udało się wygrać dwóch meczów w jednym turnieju, dlatego ich saldo punktowe wynosi zero. Pierwszego dnia los spłatał nam figla i doszło do bratobójczego pojedynku między naszymi Sebastianami. Choć niektórzy stwierdzili, że to dobrze, bo ktoś na pewno będzie w drugiej rundzie. To ja uważałem, że to negatywna informacja, gdyż na pewno kogoś w tej drugiej rundzie nie zobaczymy. Białecki zapowiedział przyjazd w niezłej formie, a Steyer mógł się podobać podczas pierwszej rundy Q-School, więc pozostawałem niepocieszony. Pierwsza faza spotkania była wyrównana. W trzecim legu The Dream skończył 10-tą lotką i wyszedł na prowadzenie. Od tego momentu jego gra uległa pogorszeniu i młodszy z krajanów zgarnął pięć partii z rzędu i zwyciężył 6:2. Łodzianin w drugiej rundzie wylosował Lorenzo Pronka. Spotkanie stało na niezłym poziomie i od pierwszych partii Białecki sprawiał wrażenie lepszego zawodnika. Niestety w drugiej fazie meczu Holender podkręcił tempo i wykorzystał pomyłki Polaka na podwójnych. Przy stanie 5:3 Seba rozegrał fantastycznego lega – finisz 13-tą. Gdy zrobiło się 5:4 wszyscy liczyliśmy, że uda mu się doprowadzić do decidera, lecz Pronk zanotował efektowny 112 checkout na mecz. Dobra dyspozycja pogromcy Polaka doprowadziła go aż do półfinału, gdzie uległ późniejszemu triumfatorowi – Geertowi de Vosowi.


Wyniki pierwszego dnia:

Sebastian Białecki (91.5) 6:2 (86.6) Sebastian Steyer

Sebastian Białecki (90.8) 4:6 (86.1) Lorenzo Pronk


Drugiego dnia Polacy zamienili się rolami. To Białecki zaprezentował się nieco słabiej, ponieważ odpadł w pierwszej rundzie nie zdobywając nawet lega. Jego pogromcą okazał się Gino Vos. Dla osób, którzy mniej kojarzą zawodników występujących na Q-School to nie była żadna kompromitacja Sebastiana. Holender, z którym przyszło mu się mierzyć to uznana marka i ma na koncie nie jeden mecz w PDC. Poniedziałkowe zmagania lepiej zaczął Sebastian Steyer. Drugi z Polaków w pierwszej rundzie pokonał 6:4 Rene Eidamsa. The Dream przede wszystkim zachwycił w 6 i 7 legu, kiedy kończył w 12 i 11 lotkach. Najpierw popisał się wyzerowaniem ze 130, a następną partię zaczął od sześciu perfekcyjnych lotek. Świetne momenty Seby napawały optymizmem przed meczem z Unterbuchnerem. Niemiec po niezłym pierwszym turnieju, w drugi wszedł o wiele gorzej i wiele wskazywało na to, że odpadnie w pierwszej rundzie. W starciu z Rene Mandiau ratował zwycięstwo w trzech ostatnich legach. Niestety podobnie wyglądał obraz meczu z kędzierzynianinem. Steyer zaczął bardzo dobrze – od prowadzenia 3:0, a po chwili było już 5:2. Gdy wydawało się, że Polak prędzej czy później zdobędzie upragnioną szóstą partię, przyszło nam śledzić koncert Unterbuchnera. Niemiec przestał dopuszczać The Dreama do podwójnych, a mecz skończył zejściem ze 160.


Wyniki drugiego dnia:

Sebastian Białecki (82.2) 0:6 (89.3) Gino Vos

Sebastian Steyer (84.6) 6:4 (80.2) Rene Eidams

Sebastian Steyer (78.3) 5:6 (82.4) Michael Unterbuchner


Jaki los czeka Polaków?

Pomimo tego, że delikatnie mówiąc, ani Steyer ani Białecki nie są obecnie faworytami do zdobycia karty PDC, to o ich grze można powiedzieć z pełnym przekonaniem kilka ciepłych słów. Jak dotąd miewali dobre momenty i na pewno potrafią być niewygodnymi rywalami. W turniejach o takim formacie jak Q-School dużą rolę odgrywa dyspozycja dnia. Każdy dzień to kolejna szansa na sukces. Wciąż mamy podstawy, by wierzyć, że będziemy świadkami wspaniałego marszu któregoś z biało-czerwonych, a najlepiej obu. Niech jako przykład poświadczy Kirk Shepherd, który zdobył kartę pierwszego dnia w Milton Keynes. W siedmiu wygranych starciach jego najwyższa średnia meczowa wyniosła 91.9pkt! No przecież tak nasi grać potrafią. Tutaj po prostu wystarczy solidność i stabilna gra na niezłym poziomie.


De Vos i Nentjes najlepsi w Niemczech.

Pierwszy turniej w EU Final stage padł łupem Geerta de Vosa. Dla 39-letniego Belga będzie to debiut w PDC, choć w 2015 roku wziął udział w Grand Slam of Darts. Zasługą tego były sukcesy w federacji BDO, a konkretnie triumf w World Darts Trophy. Dodatkowo aż 7-krotnie brał udział w Mistrzostwach Świata BDO, a w 2017 dotarł nawet do ćwierćfinału. W Q-Schoolu w finale pokonał Geerta Nentjesa 6:4. We wcześniejszych fazach radził sobie z uznanymi nazwiskami tegorocznych zmagań: Unterbuchnerem, Veenstrą czy Pronkiem.


Drugiego dnia Geert Nentjes dopiął swego i udało mu się zwyciężyć w turnieju. Po minimalnej porażce w niedzielę następnego dnia nie miał sobie równych. Jego droga wcale nie była usłana różami. Do końcowego triumfu potrzebował aż pięciu deciderów. Dwa najważniejsze zostały rozegrany w półfinale i finale. W tym pierwszym uporał się z Raymondem van Barneveldem, a w drugim z Borisem Koltsovem. Starcie z Rosjaninem było bardzo emocjonujące. W 11 legu Koltsov zmarnował trzy lotki meczowe. Nentjes bardzo płynnie wrócił do PDC, ponieważ zaledwie kilka tygodni po stracie karty – odzyskał ją.


W tym samym czasie powoli wyłania się czołówka Order of Merit, która także będzie mogła świętować dołączenie do PDC. Najwyższe miejsca zajmują Zoran Lerchbacher, Raymond van Barneveld, Martin Schindler i Boris Koltsov. Ta czwórka wyróżnia się poziomem na tle pozostałych i myślę, że na ten moment mogą spać spokojnie. Kibice nie mogli się doczekać powrotu Barneya, a jego dyspozycja wzbudzała wiele wątpliwości. Jak się okazuje Holender nie zapomniał jak się gra i tylko kataklizm może spowodować, że nie będziemy go oglądać w PDC w 2021. Podsumowując pierwsze dwa turnieje w Niemczech ciężko przejść obojętnie obok występu Martina Schindlera. Niemiec rozbił swojego rodaka Nillesa 6:0. Potrzebował do tego zaledwie 73 lotek, a to dało mu średnią 123.5pkt! W Niedernhausen nie brakuje także rozczarowań. W tym gronie na pewno znajdują się van der Meeer i van de Pas. Obaj Holendrzy pomimo tego, że stracili w 2020 kartę PDC, to w tym roku nie zdobyli w Order of Merit nawet punktu. W podobnej sytuacji jest Nico Kurz, który miał być faworytem spośród gospodarzy.


Shepherd i Heaver najlepsi na Wyspach

Finał Mistrzostw Świata PDC w wykonaniu Kirka Shepherda obrósł już legendą. A potem Kirk po raz kolejny napisał historię… Cztery razy z rzędu tracił kartę i od razu ją odzyskiwał w Q-Schoolu. Nie inaczej było w tym przypadku. Jeśli chodzi o grę Kirka to warto zwrócić uwagę na kwestię, o której wspomniałem wcześniej. Anglik żadnego meczu nie zagrał na średniej powyżej 92pkt, a mimo to udało mu się zwyciężyć. Stabilny poziom może być przepustką do najlepszej organizacji na świecie, lecz być może po raz kolejny okazać się niewystarczający, by się w niej utrzymać. W finale niedzielnej rozgrywki zwyciężył 6:1 Jacka Maina.


Drugiego dnia „dzień konia” miał Jason Heaver. 46-latek zadebiutuje w tym roku w PDC, choć na scenie pojawiał się już podczas UK Open. Anglik na awans naprawdę zapracował, ponieważ do triumfu poprowadziły go dwa mecze na średniej 100+ oraz wyeliminowanie dwóch byłych posiadaczy kart Davida Palleta oraz Andrew Gildinga. W decydującym starciu pokonał 6:4 Alana Soutara.


Szkot Soutar, który uległ w finale, przewodzi obecnie w brytyjskim Order of Merit. Bardzo bliscy awansu tą drogą są także Martin Lukeman, Jack Main, Eddie Lovely i Gavin Carlin. W Milton Keynes jest nieco łatwiej niż Niedernhausen, ponieważ kartą zawodniczą zostanie nagrodzona najlepsza 13, a nie 8. Drugiego dnia w Q-Schoolu Irlandczyk Shane McGuirk zanotował dziewiątą lotkę. W tej odsłonie także nie brakuje rozczarowań, a na pewno największą jest Jamie Lewis. Regres Walijczyka w ostatnich miesiącach jest naprawdę widoczny. Jego suma punktów wciąż wynosi zero. W podobnej sytuacji znajdują się między innymi Fallon Sherrock, Conan Whitehead, Nathan Derry, Richard North czy Michael Barnard.


Wyniki na żywo są dostępne TUTAJ.

Zachęcamy także to wzięcia udziału w naszej ankiecie, gdzie można ocenić szansę Polaków na wywalczenie karty PDC.


Autor: Tomasz Brodko


Witrynę wspiera sklep DartTown.pl - specjalistyczny sklep darterski działający i wspierający darta od 2010 roku.

Post: Blog2_Post
bottom of page