- DartsPL
Wracamy do gry po świętach!
Koniec przerwy świątecznej! Do Alexandra Palace powróci najlepsza 32. darterów, która uzyskała awans do 3. rundy turnieju. Turniej zaczyna być coraz bardziej intensywny, a stawka rośnie z każdym dniem.
Święta, święta i.. po świętach, chciałoby się powiedzieć. Mamy nadzieję, że przez te dni wypoczęliście i jesteście gotowi na powrót darta na najwyższym poziomie. W grze pozostało 32. najlepszych darterów świata, którzy po krótkiej przerwie wrócą do Londynu, aby powalczyć o awans do najlepszej 4. rundy. Stawka zaczyna robić się naprawdę poważna, a w drabince próżno już szukać przypadkowych nazwisk. To sprawia, że w nadchodzących dniach czeka nas kilka świetnie zapowiadających się pojedynków.
Wright i Cross bez łatwych pojedynków
Zarówno Peter Wright jak i Rob Cross nie mogą narzekać na łatwą drabinkę. Szkot nie miał co prawda większych problemów z ograniem w drugiej rundzie Ryana Meikle, ale w kolejnym meczu czeka go znacznie trudniejsze zadanie. Rywalem Snakebite’a będzie Damon Heta. Australijczyk przegrał jednego seta w starciu z Lukiem Woodhousem, ale bezwzględnie skuteczna gra na podwójnych sprawiła, że The Heat nie miał większych problemów z odniesieniem zwycięstwa w całym spotkaniu. Damona przed starciem z Wrightem może jednak martwić kilka rzeczy. Pod względem punktowania przez większość meczu wyglądał słabiej niż Woodhouse – Anglik prezentował mu jednak mnóstwo okazji przez pudłowane podwójne. W starciu z Wrightem na takie prezenty Heta nie powinien liczyć. W meczu drugiej rundy dość nieprzyjaźnie przyjęła go londyńska publiczność – Wright to jeden z ulubieńców publiczności i nietrudno przewidzieć, komu będzie sprzyjała. Na koniec trzeba przyznać, że chociaż Heta udowodnił nam już nie raz, że stać go na wiele, tak wciąż czeka na swój pierwszy w pełni przekonujący występ w telewizji. Jeśli Australijczyk poradzi sobie z problemami i zagra na swoim poziomie to Wright nie powinien mieć łatwej przeprawy. Faworytem pozostaje oczywiście Snakebite, ale powtórka z ubiegłego roku i odpadnięcie Szkota w trzeciej rundzie Mistrzostw Świata wcale nie wydaje się takie nierealne.

Rob Cross poradził sobie z żywą legendą Raymonda van Barnevelda. W kolejnym meczu będzie musiał uporać się z Darylem Gurneyem, który wydaje się być w dobrej dyspozycji
Łatwo w tegorocznych Mistrzostwach Świata nie ma również Rob Cross. Voltage na początek swojej przygody z turniejem musiał zmierzyć się z legendą Raymonda van Barnevelda. W drugiej rundzie przyjdzie mu zmierzyć się z Darylem Gurneyem, który w imponującym stylu odparł zmasowane ataki Ricky’ego Evansa. Cross w starciu z Barneyem zaspał jedynie w pierwszym secie, w którym jego gra nie wyglądała najlepiej. Do pozostałej części meczu w wykonaniu Anglika nie możemy mieć większych pretensji. Rob w dobrym stylu wypunktował rywala i dość pewnie zameldował się w trzeciej rundzie. Gurney zaimponował nam nawet bardziej. Starcie z Rickym Evansem miało być łatwe i przyjemne, ale wcale takim nie było. Rapid zagrał świetne spotkanie, ale… Gurney prezentował się jeszcze lepiej. SuperChin potrzebuje w tym sezonie efektownego występu w turnieju telewizyjnym – być może Mistrzostwa Świata uratują nieudany dla niego 2021 rok? Jeszcze niedawno mecz Cross-Gurney nie zapowiadałby się najlepiej, w końcu obaj panowie mieli swój dołek formy. Tym razem może być jednak inaczej i możemy otrzymać całkiem niezłe widowisko.
Pojedynek czarnych koni
Już w trzeciej rundzie dojdzie do bezpośredniego spotkania dwóch zawodników, która zdaniem wielu aspiruje do odegrania roli czarnego konia turnieju. Rywalizacja Ryana Searle’a z Dannym Noppertem może być bez wątpienia jednym z lepszych meczów trzeciej rundy. Nieznacznym faworytem wydaje się być Anglik, który znajduje się ostatnio w lepszej formie. W starciu z Williamem Borlandem nie zobaczyliśmy pełnego potencjału Heavy Metala, ale w głównej mierze wynikało to ze słabiutkiej gry młodego Szkota, który nie zmusił bardziej doświadczonego rywala do najmniejszego wysiłku. Noppert w pierwszym meczu nie zaimponował w starciu z Jasonem Heaverem. Przegrany set i bardzo przeciętna skuteczność na podwójnych – największej broni Holendra, nie wystawiają mu najlepszego świadectwa. Nie zapominamy jednak o tym, jak The Freeze potrafił w tym sezonie grać. Jeśli przypomni sobie o swoich najlepszych momentach to możemy otrzymać niezwykle wyrównane i stojące na bardzo wysokim poziomie meczycho.

Ryan Searle przez wielu typowany jest do zamieszania w turniejowej drabince. Przed nim najtrudniejsze dotychczasowe wyzwanie - starcie z Dannym Noppertem.
Ciekawie powinno być ostatniego dnia rozgrywania meczów trzeciej rundy – w środę 29.12. Tego dnia szczególną uwagę kibiców mogą przykuć aż trzy spotkania. Najpierw bohater drugiej rundy Alan Soutar podejmie Jose de Sousę. Portugalczyk pokazywał w tym sezonie swoje słabości i Szkot może zgotować mu niezwykle trudną przeprawę. Tego samego dnia będziemy również świadkami dwóch wewnątrzangielskich starć. Nathan Aspinall podejmie Callana Rydza, a Dave Chisnall zmierzy się z Lukiem Humphriesem. Asp ogromne problemy miał już w meczu z Joe Murnanem, w którym był o lega od odpadnięcia z turnieju. Patrząc na to jak fantastycznie Rydz pokazał się w konfrontacji z Dolanem, wydaje się, że dla Nathana poważne problemy na tych Mistrzostwach jeszcze się nie skończyły. W drugiej parze więcej argumentów sportowych w tym sezonie wydaje się mieć Luke Humphries. Z drugiej strony wiemy doskonale jak w Alexandra Palace potrafi grać Chizzy. Jeśli Dave zagra jeden ze swoich kosmicznych meczów Humphries może być w opałach.
Faworyci pójdą dalej?
Na koniec przyjrzyjmy się jakie wyzwania czekają największych faworytów turnieju. Turniejowa jedynka i aktualny Mistrz Świata Gerwyn Price w trzeciej rundzie zagra z Kimem Huybrechtsem. Belg w drugiej rundzie nie pokazał się z najlepszej strony – jego spotkanie ze Stevem Beatonem zostanie zapamiętane główne ze względu na nieudolność w trafianiu podwójnych przez obu darterów. Jeśli Hurricane marzy o nawiązaniu rywalizacji z Pricem będzie musiał zagrać o niebo lepsze spotkanie. Kim od jakiegoś czasu zapowiada powrót do starej dyspozycji, ale na razie kończy się jedynie na słowach – wygrana w prestiżowym pojedynku z Walijczykiem byłaby dla niego niezwykle cenna. Iceman z pewnością wyciągnie wnioski ze starcia z Ritchiem Edhousem i od pierwszych lotek spotkania będzie chciał ułożyć mecz pod swoje dyktando.

Huybrechts chciałby wrócić do światowej czołówki. Jeśli Belg na serio marzy o TOP 16 światowego rankingu to musi znów zacząć zagrażać światowej czołówce